Sam premier również nie uczestniczył w dyskusji nad reformą emerytalną, ale zaznaczył, że "czuje się usprawiedliwiony", bo niemal codziennie uczestniczy w wielogodzinnych debatach na ten temat. Przypomniał też, że w dniu debaty był gospodarzem spotkania z premierem Chin i kilkunastoma szefami rządów z naszego regionu.
- Małe zainteresowanie posłów - także liderów opozycji - tym, co ma do powiedzenia rząd prezentując ten projekt, pokazuje, ile w protestach jest polityki, a ile prawdziwej troski o emerytów - ocenił szef rządu. - Ale ja jestem już niestety przyzwyczajony do obrazu pustych ław. Nieraz bywało tak, że opozycja żądała ode mnie wyjaśnień w nadzwyczaj ważnej sprawie. Przyjeżdżałem składać te wyjaśnienia - Sejm był pusty - przypomniał premier.
Podczas debaty zabrakło także wicepremiera, lidera PSL Waldemara Pawlaka. Szef Stronnictwa również tłumaczył swą absencję udziałem w spotkaniu z Wen Jiabao. Zwrócił przy tym uwagę, że szef chińskiego rządu spotykał się w Polsce z premierami całego regionu, 16 krajów Europy Środowo-Wschodniej i Bałkanów. Przypomniał też, że w debacie emerytalnej uczestniczył minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zgodnie z projektem przygotowanym przez resort pracy od 2013 roku co cztery miesiące wiek emerytalny miałby być podwyższany o jeden miesiąc, co oznaczałoby, że co rok będzie wzrastał o trzy miesiące. Tym samym docelowy wiek emerytalny w przypadku kobiet zostanie osiągnięty w 2040 roku, a w przypadku mężczyzn w 2020 roku.PAP, arb