Projekt ma być gotowy przed wakacjami. - Obowiązujący system jest archaiczny, chcemy go zdemokratyzować - powiedział Żalek. Zapewnił, że pomysł skonsultował z szefem klubu Platformy Rafałem Grupińskim i dostał "zielone światło" na prace nad projektem.
- Mamy w Polsce 1/3 obywateli, którzy są w zasadzie wykluczeni z zarządzania swoim majątkiem. Chodzi o 13 milionów spółdzielców, a to więcej niż np. populacja Czech - zaznaczył Żalek. Jak tłumaczył, system wyborów w spółdzielniach mieszkaniowych oparty jest na "archaicznym modelu" walnych zebrań członkowskich.
Prezes wybierany demokratycznie
- Średnia spółdzielnia w Polsce liczy ponad 10 tys. członków, którzy powinni spotkać się w jednym miejscu i czasie i dokonać wyboru władz - nie ma takiej technicznej możliwości. Większość z nas - z powodów zawodowych, rodzinnych czy zdrowotnych - nie może sobie pozwolić na to, żeby spędzić dwa dni robocze na walnym zebraniu, bo praktyka jest taka, że zaczyna się ono rano jednego dnia, kończy nad ranem dnia drugiego. W ten sposób pozbawia się 99 proc. spółdzielców możliwości realnego wpływu na wybór władz spółdzielni" - podkreślił Żalek.
W projekcie noweli Prawa spółdzielczego ma znaleźć się zapis, zgodnie z którym rada nadzorcza byłaby wyłaniana w wyborach tajnych, bezpośrednich, zorganizowanych na terenie spółdzielni w dniu wolnych od pracy. Kandydować mogłaby w nich nieograniczona liczba spółdzielców.
PO chce zmienić przede wszystkim zasady, na jakich wybierane są rady nadzorcze spółdzielni. - Pojawiają się jednak sugestie, aby w nowy, zdemokratyzowany sposób wybierać również prezesa spółdzielni. Takie zmiany można wprowadzić np. na etapie prac sejmowych - nie mam nic przeciwko temu - zapewnił Żalek.
To absurd
- Chcemy, aby wybory te odbywały się na wzór wyborów powszechnych, np. samorządowych - zadeklarował. Od uchwał wyborczych spółdzielni będzie się można odwoływać do sądów powszechnych. - Majątek spółdzielni jest większy od majątku niejednej gminy, a nie ma nad nim żadnej społecznej kontroli - uzasadniał polityk PO.
Żalek chce też zmienić przepisy, według których status pokrzywdzonego przysługuje nie spółdzielcom, a spółdzielni, którą reprezentuje zarząd. - Pokrzywdzonym jest każdy spółdzielca, którego interesy zostały naruszone. Jeśli podejrzany o popełnienie przestępstwa jest ten sam zarząd, który korzysta z uprawnień pokrzywdzonego - to jest to przecież absurd - podkreślił polityk PO.
Projekt ma być gotowy przed wakacjami. - Liczę, że za projektem zagłosują posłowie z wszystkich ugrupowań sejmowych - powiedział Żalek.
mp, pap