Think tanki? PSL: nie, dziękujemy. Mamy dług do spłacenia

Think tanki? PSL: nie, dziękujemy. Mamy dług do spłacenia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na think tanki - według propozycji PO - miałoby być przeznaczane do 25 proc. subwencji otrzymywanych przez partie z budżetu państwa (fot. Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
PO zgłosiła autopoprawkę do projektu ustawy o fundacjach politycznych, zgodnie z którą partie mają przeznaczać na think-tanki nie 25 proc., a - według uznania - od 5 do 25 proc. subwencji. PSL pozostaje sceptyczne, z kolei Ruch Palikota chciałby, żeby na think-tanki przeznaczać nawet 50 proc. subwencji.

Platforma już w poprzedniej kadencji Sejmu złożyła projekt zakładający finansowanie think-tanków przez partie polityczne z  otrzymywanej przez nie subwencji budżetowej. Przed końcem ubiegłej kadencji nie doszło jednak do głosowania nad nim. W obecnej kadencji PO powróciła do tego pomysłu. Na początku marca złożyła w Sejmie projekt ustawy o fundacjach politycznych, który nakładał na partie obowiązek przekazywania 25 proc. otrzymywanej przez nie subwencji budżetowej na fundacje, odgrywające rolę think-tanków. W  ramach autopoprawki Platforma złagodziła ten zapis - partie miałyby przeznaczać na think-tanki od 5 do 25 proc. Do projektu dopisano też, że jeśli partia nie ustanowi fundacji politycznej, utraci 5 proc. subwencji (kwota ta pozostanie w budżecie państwa). We wcześniejszej wersji projektu partia traciła 25 proc. subwencji. W nieoficjalnych rozmowach politycy PO przyznają, że  autopoprawka ma zjednać przychylność koalicjanta do tego projektu. Tymczasem szef klubu PSL Jan Bury oświadczył, że - mimo tej korekty -  ludowcy nadal są sceptycznie nastawieni do projektu PO. - To ciąg dalszy majstrowania przy subwencji - ocenił Bury. 

PSL: najpierw spłacimy długi...

W nieoficjalnych rozmowach politycy PSL podkreślają, że projekt pogorszyłby jeszcze sytuację finansową Stronnictwa. Budżet ugrupowania został nadszarpnięty po tym, jak Państwowa Komisja Wyborcza zakwestionowała finansowe sprawozdania partii z wyborów sprzed kilku lat. Ludowcy zostali ukarani za błąd księgowy z 2001 roku, gdy zamiast dwóch rachunków bankowych zbierali pieniądze na kampanię wyborczą tylko na jedno konto. Minister finansów Jacek Rostowski nie zgodził się na  umorzenie im odsetek (11 mln zł), które narosły w ciągu minionych lat i  rozłożenia należności na 10-letnie raty. W połowie lutego PSL wezwał członków partii do zbierania pieniędzy na spłatę długu. W kwietniu skarbnik Naczelnego Komitetu Wykonawczego Stronnictwa Stanisław Żelichowski poinformował, że PSL stara się o kredyt, by  jeszcze w tym roku spłacić ponad 20-milionowe zadłużenie wobec skarbu państwa.

Ruch Palikota: 25 procent? Przeznaczajmy na ekspertów połowę subwencji!

Tymczasem Ruch Palikota uważa, że na think-tanki należałoby przeznaczać nawet 50 proc. kwoty, jaką partie otrzymują z budżetu. Zdaniem rzecznika klubu Ruchu Palikota Andrzeja Rozenka złagodzenie przepisów dotyczących finansowania think-tanknów przez partie jest chybionym pomysłem. - Uważam, że należy zwiększyć ten przedział do 50 proc., bo nie mamy żadnego pożytku z plakatów, które wiszą na domach w trakcie kampanii wyborczej. A z tego, że eksperci wypowiadają się na temat najważniejszych spraw Polski jest pożytek. Zmieniajmy te proporcje, ale w  drugą stronę - podkreślił Rozenek.

SLD: może poprzemy ten projekt...

Projekt ustawy o fundacjach politycznych już w ubiegłej kadencji krytykowały kluby PiS i SLD, nazywając go "bublem prawnym" oraz "próbą obejścia przepisów o finansowaniu partii". W bieżącej kadencji PiS nie  zmieniło zdania, natomiast SLD jest nieco mniej kategoryczny. Skarbnik SLD Kazimierz Karolczak podkreślił, że Sojusz chce zapoznać się z projektem PO i przyjrzeć się przebiegowi prac nad nim w  komisjach sejmowych - dopiero wtedy zdecyduje, czy można go poprzeć. Nieoficjalnie wiadomo, że klub SLD jest podzielony w tej sprawie, bo część posłów nie widzi nic złego w  obowiązku powoływania fundacji i byliby oni skłonni poprzeć taki projekt.

Z kolei Przemysław Wipler z PiS skrytykował projekt PO jako "nadregulację". Poseł podkreślił, że już teraz partie mogą przeznaczać pieniądze na fundusz ekspercki, zatem nie ma powodu wprowadzania obowiązku powoływania think-tanków.

 

Co proponuje PO?

Zgodnie z obecnie obowiązującym prawem, partia polityczna, która otrzymuje subwencję, obowiązana jest przekazywać od 5 do 15 proc. tej kwoty na tzw. fundusz ekspercki. PO proponuje, aby fundusz ten zastąpiły właśnie fundacje polityczne, tzw. think-tanki. Według projektu PO, dana partia polityczna będzie mogła ustanowić tylko jedną fundację polityczną, która ma tworzyć stałe zaplecze eksperckie partii, ale również działać na rzecz "promocji wartości demokratycznych, zwiększenia aktywności wyborczej obywateli i ich świadomości obywatelskiej oraz rozwoju kultury politycznej". Fundacje miałyby składać corocznie Państwowej Komisji Wyborczej sprawozdanie ze swojej działalności. Jeśli PKW odrzuci sprawozdanie, a  decyzję Komisji podtrzyma Sąd Najwyższy, fundacja straci na rok prawo do  otrzymywania środków z subwencji. Fundacje nie będą mogły prowadzić agitacji wyborczej, działalności gospodarczej ani być założycielem lub wspólnikiem spółki handlowej lub  cywilnej. Obok subwencji fundacje będą pozyskiwać środki na swoją działalność z darowizn, spadków, zapisów oraz dochodów z majątku. Projekt zakazuje jednocześnie fundacjom przyjmowania darowizn od osób prawnych (z wyjątkiem darowizn od fundatora), a także przeprowadzania zbiórek publicznych. Autorzy projektu przekonują ponadto, że fundacje będą mogły współpracować z niezależnymi ekspertami, czy organizacjami pozarządowymi. "Wielu ekspertów mogło unikać współpracy z funduszami eksperckimi z uwagi na to, że nie chcieli być kojarzeni bezpośrednio z  jakąkolwiek partią polityczną" - czytamy w uzasadnieniu.

PAP, arb