- Dzieją się na Ukrainie rzeczy dobre i niedobre, i oczywiście my jako najbliższy sąsiad Ukrainy możemy trzymać kciuki za to, żeby działy się rzeczy dobre i serce nam krwawi, jak dzieją się rzeczy niedobre - mówił prof. Nałęcz. Prezydencki doradca zaznaczył jednak natychmiast, że "gdyby apel (Kaczyńskiego) został wysłuchany, to okaleczona zostałaby Polska, bo tak jak nie da się okaleczyć jednego tylko z bliźniaków, bo drugi też cierpi, tak i odebranie Euro Ukrainie czy bojkotowanie tych uroczystości sportowych, meczy na Ukrainie, to by przecież rykoszetem uderzyło w Polskę".
- Wydaje mi się, że to jest apel obliczony na wewnętrzną polską scenę polityczną, żeby napiąć muskuły, naprężyć się, co się ostatnio stało specjalnością polskiej prawicy - podsumował prof. Nałęcz. Dodał, że apel Kaczyńskiego jest przejawem "pieniackiego zacietrzewienia, które obaliło (Konstytucję 3 Maja)". - Jak dzisiaj ten apel prezesa usłyszałem, to sobie pomyślałem o takim magnackim zacietrzewieniu: "byleby na swoim postawić, byleby swojego dopiąć; nieważne kto, ile na tym straci". Moim zdaniem to niestosowny apel, szkodzący Polsce - podsumował doradca prezydenta Komorowskiego.
PAP, arb