Zdaniem polityka Platformy, to, że czołowi politycy z Europy nie chcą siedzieć w jednej loży z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem oznacza de facto bojkot ukraińskiej części Euro 2012. Zdaniem Saryusz-Wolskiego, Polska - współorganizator imprezy - nie może poprzeć bojkotu turnieju. - Trzeba się cieszyć sportowymi emocjami, a politykę zostawić politykom - oświadczył europoseł PO w rozmowie z Programem I Polskiego Radia.
Według Saryusz-Wolskiego, potępienia Ukrainy i jednoczesne milczenie w sprawie łamania praw człowieka w Rosji i Chinach to hipokryzja. Polityk PO dodał, że jedną z przyczyn bojkotu Ukrainy jest fakt, iż Julia Tymoszenko jest "znana i lubiana w Europie".
Apele o bojkot tej części turnieju, która odbędzie się w ukraińskich miastach pojawiły się po informacjach o pobiciu przebywającej w więzieniu byłej premier Julii Tymoszenko, największej przeciwniczki prezydenta Wiktora Janukowycza. 20 kwietnia, protestując przeciw takiemu traktowaniu, opozycjonistka ogłosiła głodówkę. Tymoszenko została skazana w ubiegłym roku na siedem lat pobytu w kolonii karnej za nadużycia związane z podpisaniem umowy gazowej z Rosją w 2009 roku.
Szef Komisji Europejskiej Jose Barroso i wszyscy unijni komisarze zapowiedzieli, że nie przyjmą zaproszeń na mecze, rozgrywane na ukraińskich stadionach. Z kolei szef PiS Jarosław Kaczyński zaproponował, by finał Euro zamiast w Kijowie rozegrać w Warszawie.
zew, Polskie Radio Program Pierwszy, PAP