Poseł PiS: czy Tusk i Putin to gangsterzy?

Poseł PiS: czy Tusk i Putin to gangsterzy?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władimir Putin i Donald Tusk (fot.EPA/ALEXANDER ZEMLIANICHENKO/PAP/Paweł Supernak) 
"Rząd Tuska boi się jawności niczym diabeł święconej wody. Władza nie chce między innymi ujawnić notatek z rozmów między Tuskiem a Putinem po katastrofie smoleńskiej. Czy Tusk i Putin niczym gangsterzy ważne sprawy ustalali na gębę? " - pisze na blogu poseł PiS Marcin Mastalerek.
"Za rządów Platformy Obywatelskiej niebezpiecznie poszerza się sfera tajności" - twierdzi Mastalerek. Jego zdaniem najwyższy poziom tajności obowiązuje w Kancelarii Premiera Tuska. "W szczególny sposób dotyczy spraw związanych z katastrofą smoleńską. W państwie Tuska obywatel nie ma prawa dowiedzieć się nic o przebiegu rozmów Tusk-Putin, które tej sprawy dotyczyły" - przekonuje poseł.

Chodzi o osiem rozmów z okresu przed i po katastrofie. "Kancelaria Premiera Tuska twierdzi, że w trakcie czterech rozmów notatek nie sporządzano, a notatki z innych rozmów są niejawne. Niejawna jest np. notatka z rozmowy Tusk-Putin z 3 lutego 2010 roku. To była bardzo ważna rozmowa, bo skutkowała rozdzieleniem wizyt. Wówczas Putin zaprosił Tuska do Katynia. Po tej rozmowie rozpoczęto przygotowania do drugich uroczystości, w innym terminie, z udziałem Tuska i Putina" - twierdzi.

Mastalerek zastanawia się, czemu nie sporządzono notatek z kluczowych rozmów między premierami tuż po katastrofie smoleńskiej. "Czy samo sporządzenie notatek z treści tych rozmów bądź podjętych podczas nich uzgodnień było dla któregoś z rozmówców niewygodne, kompromitujące? W obliczu tych faktów na usta ciśnie się pytanie: czy rozmówcami byli premierzy państw czy jacyś gangsterzy, którzy wszystko umawiają na gębę?" - pyta poseł.

"Brak notatek z niektórych rozmów Tusk-Putin, utajnianie tych, które sporządzono pokazuje, że jest jakiś paniczny strach Donalda Tuska i jego obozu przed jawnością. To strach przed prawdą o katastrofie smoleńskiej. Ta władza jest gotowa zrobić wszystko by prawda nie ujrzała światła dziennego. Nie zawaha się spalić tych notatek jeśli przegra wybory, tak jak komuniści po przegranych wyborach palili akta SB" - pisze Mastalerek.

ja