Tusk zapowiadał kilka razy, że trzeci raz z rzędu premierem nie będzie i po bieżącej kadencji odda przywództwo w PO. Kiedy to deklarował wszyscy byli przekonani, że o polityczną przyszłość szef rządu martwić się nie musi - w 2015 roku miał zostać prezydentem, albo szefem Komisji Europejskiej. I nagle na horyzoncie pojawiły się chmury – okazało się, że Bronisławowi Komorowskiemu ciepło żyrandola bardzo odpowiada i obecny prezydent ani myśli wyprowadzać się z pałacu prezydenckiego już za trzy lata. Przywiązanie Komorowskiego do Pałacu Prezydenckiego Tuska jednak nigdy nie martwiło, bo od dawna mówiło się, że szef rządu liczy na posadę w Brukseli lub Strasburgu. Stanowisko w UE miałoby być ukoronowaniem jego politycznej kariery. Najczęściej w tym kontekście wymieniano posadę szefa Komisji Europejskiej. Kilka miesięcy temu jeden z tygodników opinii pisał nawet, że Tusk zyskał już pełne poparcie Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy’ego. Ale dziś z popularnego duetu „Merkozy", pozostała Tuskowi już tylko niemiecka kanclerz, bo Sarkozy właśnie oddaje prezydencki fotel we Francji Francois Hollande’owi. A Hollande z pewnością zwolennikiem kandydatury Tuska na szefa KE nie będzie. Co więcej w 2013 roku wybory czekają Niemców, po których Merkel być może przestanie być kanclerzem. Jednak nawet jeśli utrzyma stanowisko, to z całą pewnością politycznie osłabnie i jej mandat do dzielenia i rządzenia w Europie nie będzie już tak silny jak dziś.
W tej sytuacji, Tusk może – wbrew obietnicom i zapowiedziom – mimo wszystko starać się trzeci raz o wygraną w wyborach parlamentarnych z PO i o kolejne cztery lata premierostwa. Alternatywą będzie bowiem polityczna emerytura. Jedno jest pewne - polityczna pogoda przestała sprzyjać obecnemu szefowi rządu.Tusk ma problem – przegrał wybory we Francji
Dodano: / Zmieniono:
Wybory prezydenckie we Francji pokrzyżowały polityczne plany Donaldowi Tuskowi. Szef polskiego rządu ma teraz trzy wyjścia, z których tak naprawdę żadne nie jest idealne.
Jeszcze kilka miesięcy temu Donald Tusk patrzył z góry na wszystkich politycznych przeciwników jako ten, który stając się drugi raz z rzędu premierem polskiego rządu przechodzi właśnie do historii. A potem nastąpił zimny prysznic - i choć nic nie wskazuje na to, by w Polsce zarządzono wcześniejsze wybory, premier tak naprawdę już dziś musi myśleć, co będzie robił za trzy lata. A sytuacja, nie jest wcale prosta.