"Wyniki wyborów landowych w największym niemieckim kraju związkowym Północna Nadrenia – Westfalia przyniosły największą klęskę rządzącej partii CDU w historii tego regionu. Opozycyjna SPD znokautowała partię Angeli Merkel, wyprzedzając ją o 12 %. Jeżeli – a jest to bardzo możliwe – ta tendencja się utrwali, to niemieccy wyborcy powiedzą Frau Merkel w przyszłorocznych wyborach do Bundestagu: Auf Wiedersehen" - pisze na blogu eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki
Co to oznacza dla Polski? "Ano to, że na naszych oczach złamuje się niemiecko-francuski dyktat, by użyć określenia szefa Parlamentu Europejskiego Martina Schulza. Tydzień temu w Paryżu, a teraz w Północnej Nadrenii- Westfalii, samochód marki Merkozy nie dał po prostu rady" - zauważa Czarnecki i dodaje, że w 2013 r. po wyborach w Niemczech, Polska ma szansę na bardziej partnerskie traktowanie przez Berlin i Paryż.
Zdaniem Czarneckiego, wyniki wyborów landowych w Niemczech są fatalną wiadomością dla Donalda Tuska. "Oznaczają bowiem bardzo poważne osłabienie jego promotora, czyli niemieckiej kanclerz. Może to oznaczać prawdopodobny koniec europejskich aspiracji premiera III RP: za rok może na politycznej euroscenie nie być żadnego przywódcy, którzy obiecywali mu wsparcie w walce o fotel szefa KE w 2014 roku" - podsumowuje Czarnecki.
Zdaniem Czarneckiego, wyniki wyborów landowych w Niemczech są fatalną wiadomością dla Donalda Tuska. "Oznaczają bowiem bardzo poważne osłabienie jego promotora, czyli niemieckiej kanclerz. Może to oznaczać prawdopodobny koniec europejskich aspiracji premiera III RP: za rok może na politycznej euroscenie nie być żadnego przywódcy, którzy obiecywali mu wsparcie w walce o fotel szefa KE w 2014 roku" - podsumowuje Czarnecki.
sjk