Najczęściej sprawców zbrodni nie był w stanie wskazać w sposób kategoryczny, z imienia i nazwiska żaden z przesłuchiwanych. Przytaczali oni relacje nieżyjących już osób, wskazywali tylko z nazwiska lub imienia, pseudonimu, wykonywanego zawodu czy pełnionej czasowo funkcji sprawców poszczególnych zbrodni. Według prokurator dane te nie mogą stanowić dowodów popełnienia przez wskazane osoby zbrodni.
Liczba ofiar - niepełna
Jak powiedziała Lilianna Ciepłoch, prokurator prowadząca śledztwo, z zebranego materiału dowodowego wynika, że przytoczona liczba ofiar i dokonanych gwałtów jest niepełna, niemniej ustalenia śledztwa opierać się mogą jedynie na materiale dowodowym zebranym w formie procesowej. - Opracowania historyczne i publicystyczne zawierają więcej danych niż zebrany materiał dowodowy, ale nie mogą być one dowodem w rozumieniu przepisów postępowania karnego. Nie umniejsza to jednak ich wartości historycznej. Nie stoją też w sprzeczności z poczynionymi ustaleniami - mówiła Ciepłoch.
Pierwsza ofiara - ksiądz
Według prokurator pierwszą ofiarą zbrodni dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich był ks. Marcin Bosak, który w lipcu 1941 r. został uprowadzony z domu w Mariampolu, a następnie okaleczony i zabity na pobliskim polu. - Natomiast do najbardziej brzemiennej w skutki zbrodni popełnionej przez bandy UPA w powiecie stanisławowskim doszło nocą z 29 na 30 marca 1944 r. Ofiarami padli mieszkańcy Wołczkowa, dużej wsi zamieszkanej w większości przez Polaków. Z 380 gospodarstw tej wsi jedynie 12 należało do Ukraińców - mówiła Ciepłoch. W wyniku pogromu zginęły tam co najmniej 74 osoby.
- Przesłuchani świadkowie zeznali, że po napadzie w Wołczkowie przez dwa tygodnie przebywali sowieccy partyzanci, co zapobiegło ponownej agresji ze strony ukraińskich nacjonalistów. Niemniej w grudniu 1944 r., już po zajęciu terenów przez wojska radzieckie, śmierć z powodu dążeń nacjonalistycznych Ukraińców poniosło 13 kolejnych mieszkańców wsi. Sprawców napadu jednak nie schwytano - dodała prokurator.
Do września 1939 r. żyli w zgodzie
Do września 1939 r. powiat stanisławowski, podobnie jak inne powiaty woj. stanisławowskiego, zamieszkiwany był głównie przez Polaków i Ukraińców. Niewielki odsetek stanowili Żydzi. Między poszczególnymi grupami narodowościowymi panowały dobrosąsiedzkie stosunki. Po 17 września 1939 r. i napaści ZSRR na Polskę, tereny powiatu stanisławowskiego zajęła władza radziecka. Fakt ten nie wpłynął w istotny sposób na stosunki między Polakami i Ukraińcami, ale przyczynił się do wzrostu wzajemnej nieufności, zwłaszcza , że władze w gminach i sołectwach powierzono osobom narodowości ukraińskiej, co przyczyniało się do wywożenia na wschód głównie Polaków.
Oprawcy znęcali się nad Polakami
Po zajęciu tych terenów w lipcu 1941 r. przez Niemców, wśród Ukraińców pojawiły się dążenia nacjonalistyczne, co wiązało się z zapowiedziami utworzenia niezależnej Ukrainy. Działacze nacjonalistyczni, w tym kler grekokatolicki, zachęcali ludność ukraińską do przemocy wobec Polaków, łącznie z zabójstwami, mającej na celu wyniszczenie tej grupy narodowościowej. Działania były koordynowane przez nieustalone osoby, bowiem napadów dopuszczali się ludzie nieznani pokrzywdzonym, nie będący ich sąsiadami. Natomiast miejscowa ludność współpracowała z napastnikami w ten sposób, że wskazywała im, które domy zamieszkane są przez Polaków oraz wskazywała konkretne osoby narodowości polskiej.
Ofiarami zbrodni padali Polacy bez względu na wiek i płeć. Niejednokrotnie przed śmiercią znęcano się nad nimi, okaleczano ich ciała. Wielu pokrzywdzonych odniosło ciężkie, często skutkujące kalectwem obrażenia ciała.
zew, PAP