Posiedzenie komisji zostało zwołane 22 maja na wniosek posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski. Według wnioskodawców, rozporządzenie o ramowych planach nauczania z lutego 2012 r. wprowadza zmianę statusu i finansowania religii. Uważają oni, że nowe zapisy rozporządzenia spowodują, że lekcje religii nie będą, tak jak dotąd, finansowane z subwencji oświatowej, tylko przez samorządy, w efekcie mogą przestać być bezpłatne. Jak mówiła w imieniu wnioskodawców posłanka PiS Marzena Machałek, rozporządzenia z lutego to łamanie konstytucji i zapisów konkordatu, a także furtka do usunięcia religii ze szkół.
Religia i etyka w szkołach nieobowiązkowe
W odpowiedzi wiceminister edukacji Mirosław Sielatycki zapewnił, że nowe rozporządzenie w sprawie ramowych planów nauczania religii w szkołach nic nie zmienia. - Tworząc prawo nie chcieliśmy powielać zapisów prawnych, które już są w akcie prawnym ważniejszym - wyjaśnił Sielatycki. Chodzi o rozporządzanie o nauczaniu religii i etyki, w którym zapisano, że w planach lekcji uczniów mają być dwie godziny lekcji religii tygodniowo. Dlatego zamiast podać liczbę godzin przedmiotu w rozporządzeniu o ramowych planach umieszczono odesłanie do drugiego rozporządzenia.
Wiceminister przypomniał, że w szkole są zajęcia obowiązkowe i nieobowiązkowe, które stają się obowiązkowymi po deklaracji rodziców. I taki podział został zastosowany w nowym rozporządzeniu. Do drugiej grupy przedmiotów, zgodnie z tym podziałem, należy m.in. religia i etyka. Po deklaracji rodziców, że chcą by dziecko w nich uczestniczyło, stają się one zajęciami obowiązkowymi. Jako takie są bezwzględnie finansowane z subwencji, są bezpłatne dla uczniów, a samorząd nie może odmówić ich organizacji.
PiS do MEN: obawiacie się bałaganu? Już jest!
Sielatycki przypomniał także, że taką samą konstrukcję prawną zastosowano w stosunku do innych przedmiotów, które z nieobowiązkowych zgodnie z wolą rodziców stają się obowiązkowymi, np. języków mniejszości narodowych czy przygotowania do życia w rodzinie.
Podczas debaty posłowie PiS i Solidarnej Polski wielokrotnie jednak pytali czym kierowało się MEN zmieniając dotychczasowe rozporządzenie, i czy tylko stały za nim kwestie legislacyjne. Poseł PiS Lech Sprawka pytał np. dlaczego w przypadku zajęć wf zamiast odesłania do ustawy o wychowaniu fizycznym w rozporządzeniu o ramowych planach powtórzono liczbę godzin zajęć.
Posłanka PiS Maria Nowak, zwracając się do Sielatyckiego powiedziała: - mówi pan, że nie można teraz przywrócić poprzedniego rozporządzenia, bo będzie bałagan, tylko, że bałagan jest teraz. Wycofanie się z obecnego rozporządzenia przywróci spokój. Mówimy o poważnych rzeczach, o przyszłości narodu polskiego - podkreśliła posłanka Solidarnej Polski Marzena Wróbel. Jak mówiła, religia to przedmiot kształtujący postawy moralne i etyczne.
Solidarna Polska: religia kształtuje postawy moralne i etyczne
Posłanka PiS Izabela Kloc oceniła, że lutowe rozporządzenie wpisuje się w wątek walki z Kościołem katolickim w Polsce. - Gdyby nie było takiej historii, jak ta, która zdarzyła się na Krakowskim Przedmieściu - usunięcie krzyża, gdyby nie było walki z Telewizją Trwam, gdyby nie było próby wyeliminowania krzyża w sali sejmowej, wtrącania się w finansowanie Kościoła, publicznych aktów apostazji, to może byśmy dzisiaj przyjmowali, że może faktycznie jakiś błąd w ministerstwie się trafił - powiedziała. Z kolei poseł PiS Marek Łatas pytał, czy nowe rozporządzenie o ramowych planach nauczania nie jest "spłacaniem długu dla Ruchu Palikota za poparcie haniebnej ustawy emerytalnej".
Nowego rozporządzenia bronili posłowie PO, Ruchu Palikota i SLD. - Dlaczego tak zażarcie nie walczycie o zajęcia z przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie? Kwestie światopoglądowe są dla was ważniejsze od wartości społecznych? - pytał wnioskodawców Piotr Paweł Bauć z Ruchu Palikota. - Rozumiem, że posłowie prawicy chcą z religii zrobić przedmiot obowiązkowy, i na to zgody być nie może - zaznaczył poseł SLD Artur Ostrowski.
Wniosek o odrzucenie projektu dezyderatu wzywającego do przywrócenia poprzednich zapisów rozporządzenia ws. ramowych planów nauczania zgłosiła posłanka PO Urszula Augustyn. Uzasadniła go tym, że - jej zdaniem - w projekcie znalazły się nieprawdziwe sformułowania głoszące, że nowym rozporządzeniem minister edukacji: "łamie konkordat", "otwiera furtkę do rugowania religii ze szkół", "powoduje zamęt w samorządach i wśród katechetów", "dyskryminuje religię w stosunku od innych przedmiotów".sjk, PAP