- Podczas blokady Sejmu przez „Solidarność” wyszło schamienie niektórych dziennikarzy – stwierdził na antenie Superstacji polityk PO, Stefan Niesiołowski.
11 maja w trakcie blokady Sejmu przez "Solidarność" Stefan Niesiołowski został zaczepiony przez dziennikarkę Ewę Stankiewicz. - Niech pani idzie do PiS-u. Proszę odwrócić to, bo pani rozbiję kamerę, jak pani będzie mnie filmować bez mojej zgody. Won stąd, won do PiS-u - oburzał się Niesiołowski, który następnie szarpnął za kamerę trzymaną przez dziennikarkę. Słowa posła PO wywołały oburzenie. PiS nazwał incydent "napaścią" i skierował sprawę do prokuratury.
Niesiołowski ponownie zapewnił, że nie użył wobec Ewy Stankiewicz siły. - Niektórzy dziennikarze to nie dziennikarze, tylko pisowcy agitatorzy – stwierdził poseł PO. Niesiołowski dodał, że organizacja "Reporterzy bez granic", która krytykowała go za zachowanie wobec Stankiewicz, nie zna faktów. - Nie znają realiów polskich. Nie ma o czym mówić. Ośmieszają się. Tak jak Amnesty International czasami się ośmiesza – podkreślił.
- "Super Express" na poziomie hitlerowskich gadzinówek pokazał mnie tak, że spotkamy się w sądzie - zapowiedział polityk odnosząc się do fotomontażu na okładce tabloidu, na którym był przedstawiony jako wściekły pies.
ja, Superstacja