Unikatowe dokumenty o niewolniczej pracy Polaków mogą przepaść, bo brakuje pieniędzy

Unikatowe dokumenty o niewolniczej pracy Polaków mogą przepaść, bo brakuje pieniędzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie, zagrożona bankructwem, rozpoczęła proces likwidacji swojego archiwum (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie, zagrożona bankructwem, rozpoczęła proces likwidacji swojego archiwum. Dotyczy ono ponad 1 mln osób, które były ofiarami represji hitlerowskich Niemiec. Resort kultury deklaruje pomoc, ale na razie nie podaje konkretów.
- Brak wsparcia finansowego dla archiwum fundacji oznacza w  praktyce nie tylko koniec archiwum, ale upadek fundacji - poinformował prezes fundacji Dariusz Pawłoś. Podkreślił, że w przypadku zamknięcia archiwum państwo polskie i tak będzie zmuszone interweniować finansowo. - Ale wówczas, niestety, będą potrzebne znacznie większe środki niż te, które wystarczyłyby dzisiaj, a powstałe w wyniku tego szkody społeczne będą nieodwracalne - mówił.

Fundacji  nie stać na archiwum

Fundacji, która od 1992 r. wypłacała niemieckie odszkodowania dla  byłych więźniów obozów koncentracyjnych i robotników przymusowych III  Rzeszy i nadal im pomaga przekazując np. sprzęt rehabilitacyjny i  organizując opiekę wolontariuszy, nie stać na utrzymywanie archiwum. Jego roczny koszt utrzymania to ok. 1,5 mln zł, co stanowi ok. 50 proc. wszystkich rocznych wydatków związanych z prowadzeniem fundacji. Wypłatę odszkodowań niemiecki rząd zakończył w 2007 r. i od tego czasu fundacja pozyskuje pieniądze głównie z grantów.

- Dzisiaj nad tymi archiwami się pracuje i one są uporządkowane, ale  za rok (jeśli fundacja nie przetrwa - red.) to tak nie będzie. Archiwum będzie zamknięte. Podjęliśmy już decyzję o zamknięciu archiwum. Do końca maja 200 z 900 metrów kwadratowych archiwum będzie spakowanych w  kartony - powiedział sekretarz fundacji Przemysław Sypniewski. Zastrzegł, że pakowane są na razie te dokumenty, które związane są z  działalnością fundacji jako zakładu pracy, a nie te, które przedstawiają najwyższą wartość archiwalną. - Nie możemy czekać, aż to się samo rozwiąże. Nawet jeśli zapadnie decyzja o likwidacji fundacji to  przygotowujemy się do takiego stanu, żeby ewentualnie zaoszczędzić kłopotów - mówił sekretarz fundacji.

Unikatowe archiwum

W ciągu swojej działalności fundacja zebrała materiały, które zazwyczaj zawierają opis miejsca i warunków pracy osób prześladowanych przez hitlerowskie Niemcy. Dodatkowo są uwiarygodnione zeznaniami świadków i oryginałami bądź kserokopiami dokumentów. Uzupełniają je  fotografie i inne materiały ikonograficzne. Archiwalia te są obecnie dostępne m.in. dla historyków. - Dokumentacja dotyczy cywilnych ofiar wojny, w przeważającej mierze robotników przymusowych i niewolniczych. Niewolniczych, czyli tych, którzy byli zmuszani do pracy, przebywając w obozach koncentracyjnych. Jeśli chodzi o tę kategorię represji to nie ma takiego drugiego archiwum na świecie. To jest unikat. To jest milion osób z imienia i nazwiska -  powiedział Sypniewski. Podkreślił, że wartość tych dokumentów potwierdziła także Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych przyznając im  tzw. kategorię "A", co oznacza, że dokumenty te są przeznaczonego do  wieczystego przechowywania.

Ministerstwo pomoże?

Fundację mogłaby uratować dotacja ok. 300-400 tys. zł ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, do którego zadań należy ochrona archiwów państwowych. Resort kultury odpowiada, że zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. W  połowie maja wstępną pomoc zadeklarował minister kultury Bogdan Zdrojewski. - Mam bardzo ograniczone możliwości poruszania się nawet w ramach swoich środków, ale pomimo tego nie jestem obojętny na tę sytuację i spróbuję mimo trudności pomóc także w tym przypadku - stwierdził. Z kolei Centrum Informacyjne resortu poinformowało w tym tygodniu PAP, że w sprawie fundacji trwają obecnie "rozmowy z przedstawicielami Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych".

Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych w przypadku likwidacji fundacji musiałaby przejąć jej archiwum, jednak także Archiwa mają trudności finansowe. O konsekwencjach tych trudności pod koniec lutego informował sejmową Komisji Kultury i Środków Przekazu naczelny dyrektor Archiwów Państwowych prof. Władysław Stępniak. Poza problemem niskich pensji archiwistów dyrektor wskazywał na brak pieniędzy na bieżące funkcjonowanie archiwów. - To jest kolejna suma 10 mln zł, która mogłaby spowodować, że koledzy dyrektorzy przestaną się martwić groźbą naruszenia dyscypliny budżetowej z powodu nieopłaconych rachunków za  energię - mówił Stępniak. Podkreślał też, że z powodu kłopotów finansowych i związanych z nimi braków w kadrach Archiwa przyjmują rocznie tylko pięć, zamiast 40 km dokumentów.

Polsko-Niemieckie Pojednanie

Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie jako organizacja non profit powstała w 1991 r. w wyniku porozumienia zawartego pomiędzy rządami Polski i Niemiec. Od czasu powstania wypłaciła poszkodowanym przez III  Rzeszę ponad 4,7 mld zł. Fundacja poza działalnością na rzecz ofiar prześladowań nazistowskich wspiera też porozumienie pomiędzy Polakami i  Niemcami. Współpracując z niemieckimi partnerami prowadzi działalność wydawniczą, badawczą i edukacyjną.

Fundacja prowadziła do końca 2011 r. program dokumentacyjny "Straty osobowe i ofiary represji pod okupacją niemiecką". Ma on utworzyć imienną bazę danych, zawierającą informacje o ofiarach prześladowań niemieckich wobec obywateli polskich w latach 1939-1945. Do tej pory zebrano dane dotyczące ok. 3,4 mln osób. Program pod auspicjami IPN i  resortu kultury realizowany jest od 2006 r.; w pierwszych trzech latach prowadził go Ośrodek Karta. Akcji tej patronuje Polska Agencja Prasowa. Obecnie program jest zawieszony, jego wznowienie zależy od  przeprowadzenia przez IPN konkursu na jego prowadzenie.

ja, PAP