Kabaciński zaproponował, by na podstawie wniosków przesyłanych przez uczniów do samorządów gminnych, w których określony byłby scenariusz wydarzenia, a także jego budżet, urząd przyznawałby określoną kwotę na realizację danego projektu. Natomiast uczniowie narzekali, że wszelkie ich inicjatywy są tłumione przez władze szkolne, dlatego właśnie zdecydowali się na przedstawienie swojego pomysłu.
Uczestniczący w konferencji licealista Przemek Bobrowicz podkreślał, że on i jego koledzy zdają sobie sprawę, że szkoły niejednokrotnie nie mają pieniędzy na podstawowe remonty, dlatego - tłumaczył - wychodzą z pomysłem, by to z budżetów miast czy gmin finansować uczniowskie przedsięwzięcia. - Chodzi o to, żeby młodzież mogła uczyć się postaw obywatelskich, postaw demokratycznych, teraz nie ma na to pieniędzy, a chęć uczniów jest, pomysły są cały czas. Zostaje zawsze bariera pieniędzy - wyjaśniał. Zauważył przy tym, że uczniów nie stać na to, żeby zaprosić gościa do szkoły.
Zgodnie z pomysłem młodzieży związanej z Ruchem Palikota urząd miasta czy gminy wyznaczałby koordynatora, do którego samorządy uczniowskie składałby swoje wnioski, a on decydowałby o przyznaniu środków na projekt. Bobrowicz zapewniał, że uczniom nie chodzi o wielkie pieniądze lecz kwoty rzędu 200-300 złotych. Kabaciński mówił, że chciałby, aby dzięki takim inicjatywom było coraz więcej młodych parlamentarzystów w kolejnej kadencji, tak by w konsekwencji "wykurzyć stare dinozaury".
PAP, arb