Europoseł opisywał zabiegi posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy starali się nie dopuścić do wysłuchania publicznego pod egidą Zbigniewa Ziobry, gdyż to „mogłoby zagrozić ich planom ukontentowania o. Rydzyka". „W wyścigu do Torunia, wyścigu z przeszkodami, nie ma zlituj się i nie ma gry fair. Wszystkie środki są dozwolone, więc geniusze z PiS przystąpili do kontrataku, którego efektem miało być albo storpedowanie całej imprezy, albo taki jej przebieg, jakby to oni od samego początku byli pomysłodawcami całego eventu i jej organizatorami" – pisał Migalski.
Członek PJN relacjonował „wygraną" PiS. „Udało im się przekonać Brytyjczyków z ECR, by nie dawali kasy, ani sali. PiS ukradł też tłumaczy" – podkreślał. Mimo zabiegów Prawa i Sprawiedliwości wysłuchanie publiczne się odbędzie, jednak nie pod patronatem ECR. Migalski podkreśla, że na tym konflikcie wygrał Zbigniew Ziobro, na którego spłynie wdzięczność ojca Tadeusza Rydzyka.
„Wygrał też Piotrowski, bo jednak dopiął swego. Przegrało PiS, bo pomimo dołożonych wysiłków, poniesionych strat i przedsięwziętych środków nie udało się europosłom tej partii zablokować eventu. Ale jest jeszcze ktoś, kto przegrał – to my wszyscy. Bo to, w jaki sposób nasi brytyjscy koledzy zaczynają patrzeć na Polaków. To wydarzenie godzi w nasz obraz normalnych i zrównoważonych. To klasyczny przykład cynicznego traktowania wszystkiego, ale także przykład polskiego piekiełka" – podsumował Migalski.
ja