Wałęsa przestrzegł też przed przemocą w trakcie ewentualnych demonstracji ukraińskiej opozycji podczas turnieju. - Ważne jest, by to nie wymknęło się spod kontroli. Nie może być przemocy. Należy umożliwić przyzwoite przyjęcie gości. Nie może dojść do strajków czy blokad, bo w przeciwnym razie wielu gości nie przyjedzie. Widzę, że jest niesprawiedliwość, widzę, że ludzie mają rację, ale nie chcę zniszczyć tego, co zbudowano - dodał.
Pytany, czy podałby rękę prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowyczowi, Wałęsa odparł, że spotkałby się z nim, ale najpierw zażądałby spotkania z więzioną Julią Tymoszenko.
Były prezydent wspominał też w wywiadzie, że działacze dawnego antykomunistycznego podziemia w Gdańsku także spotykali się na boisku, by grać w piłkę nożną. - Szukaliśmy wówczas metod walki, które nie dawałyby władzom pretekstu, by nas zamknąć. Trudno było zabronić meczów piłki nożnej. A zatem spotykaliśmy się, aby pograć i omówić przy okazji nasze polityczne sprawy - powiedział. Dodał, że był kibicem Lechii Gdańsk "przede wszystkim przez lokalny patriotyzm, ale też z politycznych powodów". - Chodziłem na mecze, aby tam skandować: "Precz z komunizmem" - powiedział.
zew, PAP