Dowiedz się więcej na Wprost.pl
Starcia podczas marszu Rosjan przez Warszawę. Zobacz twarze bandytów
Sierp i młot na ulicach Warszawy, starcie kiboli. Marsz Rosjan powstrzymany
Rosjanie pobili dziennikarza "Gazety Polskiej Codziennie"
Zamieszki zaczęły się podczas przemarszu rosyjskich kibiców - sprzeddworca kolejowego Warszawa-Powiśle na Stadion Narodowy. Rosyjscy kibicepoinformowali o nim miasto i poprosili o jego zabezpieczenie. Odpoczątku podkreślali też, że jest to jedynie przejście w zorganizowanejgrupie na stadion i nie ma podtekstu politycznego. Wbrew tym zapowiedziom, niektórzy z Rosjan nieśli flagi z sierpem i młotem.
Awantury i starcia
W trakcie przemarszu grupa ok. 100 pseudokibiców obu drużynpróbowała doprowadzić do konfrontacji. Nie dopuściła do tego policja.Zakończyło się na bójkach, rzucaniu kamieniami, butelkami, odpalaniupetard i rac. Wśród poturbowanych byli dziennikarze. Do kolejnych burd doszło w pobliżu Galerii Centrum, gdzie przeniosłasię część pseudokibiców. Chuligani starli się z policjantami, którychobrzucili butelkami i petardami. Tuż po rozpoczęciu meczu Polska-Rosjazamieszki przeniosły się w okolice Hotelu Polonia przy Al.Jerozolimskich.
Szpaler policjantów odgrodził grupęchuliganów od Strefy Kibica. W stronę funkcjonariuszy poleciały m.in.butelki i petardy. Na miejscu były policyjne furgony, armatki wodne ikaretki pogotowia. Funkcjonariusze użyli m.in. broni gładkolufowej igazu pieprzowego. Pod koniec pierwszej połowy meczu policja zaczęła spychać agresywnych kibiców z Al. Jerozolimskich w ul. Marszałkowską. Kilkudziesięciu pseudokibiców otworzyło jedno z wejść technicznychdo Strefy Kibica i wdarło się do środka. Wejście zostało ostateczniezamknięte przez ochronę i zabezpieczone przez kordon policji.Ochroniarze pilnowali wszystkich wejść - ubrali się w kaski, mielitarcze. W samej strefie było spokojnie.
Doradca Putina leci do Polski
W związku z ekscesami, do jakich doszło przed Stadionem Narodowym przed meczem Polska-Rosja, do Warszawy w trybie pilnym udał się doradca prezydenta Federacji Rosyjskiej ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka Michaił Fiedotow. Poinformował o tym Fiedotow, dzwoniąc z lotniska Szeremietiewo do radia Echa Moskwy, którego gościem miał być wieczorem. - Napływają niepokojące informacje o konfliktach między kibicami dwóch krajów. Trzeba rozładować sytuację i nie dopuścić do ekscesów - oświadczył doradca Władimira Putina. - Jest to dla nas bardzo ważny mecz. Jest tam bardzo wielu naszych kibiców - dodał.
MSZ: już wcześniej zapowiadał przylot
Według rosyjskich mediów, policja użyła armatek wodnych, gazu i gumowej amunicji, by rozproszyć polskich fanów, którzy koło stadionu zaatakowali kibiców z Rosji, idących na mecz. Serwis "Russia Today" podał, że w wyniku ran odniesionych w zamieszkach jeden z Rosjan zmarł. Informacji tej nie udało się potwierdzić w innych źródłach.
"Wszystko to jest obrzydliwe"
Redaktor naczelny Echa Moskwy Aleksiej Wieniediktow ocenił, że to, co wydarzyło się przed stadionem jest niedopuszczalne, gdyż - jak podkreślił - rosyjscy fani mieli zgodę władz Warszawy na przejście w grupie. Wieniediktow, jeden z najbardziej szanowanych dziennikarzy w Rosji, zauważył, że w rosyjskiej kolumnie były też osoby z białymi wstążkami przy ubraniach, noszonymi w FR przez przeciwników Putina.
Szef Echa Moskwy zaznaczył, że idący byli atakowani i obrażani przez polskich fanów. Wyraził też ubolewanie, że "media w Rosji i Polsce podgrzewały całą tę historię". - Wszystko to jest obrzydliwe - oświadczył. Redaktor naczelny Echa Moskwy przypomniał, że "bez względu na to, co pisze polska i rosyjska prasa, Rosjanie są gośćmi w Polsce".
zew, PAP