Michaił Fiedotow nie krył zadowolenia z rozmowy, którą odbył z polskim ministrem spraw wewnętrznych Jackiem Cichockim. - Zrobił na mnie znakomite wrażenie. Był otwarty, nie próbował niczego ukrywać - ocenił.
Podczas wizyty w Polsce doradca Putina odwiedził w Szpitalu Uniwersytckim kibica z Rosji, któremu chuligani wyrwali flagę i złamali szczękę. Ma również rozmawiać z aresztowanymi po wtorkowych zamieszkach Rosjanami. Pytany jaki obraz wydarzeń zabierze ze sobą do Rosji, odpowiada, że "to było święto chuliganów". - Zwyczajnych ulicznych band. Ja sam po meczu Polska - Rosja widziałem, jak taka banda napadła na kibiców rosyjskich spokojnie wracających do siebie. Ci chuligani nie mają nic wspólnego z miłośnikami sportu - ani polskimi, ani żadnymi innymi - mówi dla "Gazety wyborczej".
- Policja polska według mnie była dobrze przygotowana, działała sprawnie i skutecznie - ocenia. Jego zdaniem, konsekwencje wynikające z wtorkowych wydarzeń, będą zależały od punktu spojrzenia. - Ja widzę, że bardzo wielu Polaków odnosi się do Rosjan życzliwie, z sympatią - mówi. - Zaproponowałem ministrowi Cichockiemu, żeby 12 czerwca przeszedł do naszej historii nie jako dzień chuligana, ale dzień sportu, w którym co roku nasze reprezentacje będą rozgrywać mecz towarzyski - kończy.
mp, "Gazeta Wyborcza"
- Policja polska według mnie była dobrze przygotowana, działała sprawnie i skutecznie - ocenia. Jego zdaniem, konsekwencje wynikające z wtorkowych wydarzeń, będą zależały od punktu spojrzenia. - Ja widzę, że bardzo wielu Polaków odnosi się do Rosjan życzliwie, z sympatią - mówi. - Zaproponowałem ministrowi Cichockiemu, żeby 12 czerwca przeszedł do naszej historii nie jako dzień chuligana, ale dzień sportu, w którym co roku nasze reprezentacje będą rozgrywać mecz towarzyski - kończy.
mp, "Gazeta Wyborcza"