Żadne leki nie będą refundowane? Lekarze wezwani do protestu

Żadne leki nie będą refundowane? Lekarze wezwani do protestu

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Naczelna Rada Lekarska zarekomendowała, by od 1 lipca lekarze wypisywali pełnopłatne recepty na leki refundowane. Powodem protestu jest zapis o karach dla lekarzy za błędnie wypisane recepty, zamieszczony w zarządzeniu ówczesnego szefa NFZ Jacka Paszkiewicza.
O rekomendowaniu takiej formy protestu zdecydowała Naczelna Rada Lekarska, obradująca w Lidzbarku Warmińskim. Zaapelowała, aby wszyscy lekarze i stomatolodzy - bez względu na rodzaj zatrudnienia i miejsce wykonywania zawodu - od 1 lipca wypisywali pełnopłatne recepty, czyli nie zamieszczali na druku adnotacji o refundacji.

Lekarski samorząd sprzeciwił się w ten sposób umowom z NFZ na wypisywanie recept refundowanych, które do 30 czerwca mają podpisywać lekarze prowadzący prywatne praktyki. Umowy zawierają zapis o karach za błędnie wypisane recepty, który został wykreślony w styczniu przez Sejm z ustawy refundacyjnej. Wzór tych umów określił zarządzeniem ówczesny szef NFZ Jacek Paszkiewicz. Zdaniem środowisk lekarskich nie uwzględnił przy tym ani uwag samorządu lekarskiego, ani tych zgłaszanych przez ministra zdrowia.

NRL przypomniała w uchwale, że krytyczne uwagi do zarządzenia wyrażał Rzecznik Praw Obywatelskich, Najwyższa Izba Kontroli i Minister Zdrowia. Jednak - jak podkreśliła - mimo licznych apeli umowy w części dotyczącej wystawiania recept pozostały dotychczas niezmienione. Jednocześnie Rada podkreśliła, że problemy stwarzane przez niewłaściwe umowy na wystawianie recept na leki refundowane stanowią najpilniejszy, ale nie jedyny problem wynikający z ustawy refundacyjnej. "Środowisko lekarzy i lekarzy dentystów domaga się, by docelowo system refundacji leków opierał się na założeniu, iż recepty lekarskie zawierać mają wyłącznie informacje o leczeniu, którego pacjent potrzebuje. Opłacanie leków refundowanych jest obowiązkiem NFZ i do niego zależy zapewnienie ubezpieczonym refundacji kosztów" - czytamy w stanowisku NRL.

W sprawie możliwości zmiany kontrowersyjnego zapisu w umowach spotkał się 20 czerwca z przedstawicielami samorządu lekarskiego i aptekarskiego minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Szef resortu zapowiedział, że będzie to "jeden z pierwszych tematów" po wyborze nowego prezesa Funduszu. Teraz NRL jednogłośnie zaakceptowała dotychczasową działalność zespołu prowadzącego negocjacje z Ministerstwem Zdrowia i NFZ oraz upoważniła go do prowadzenia dalszych rozmów. - Liczymy na to, że decyzje zapadną szybko i zostaną wycofane te dyskryminujące umowy, których wadliwość podkreślił minister zdrowia - podkreślił szef tego zespołu Jacek Kozakiewicz. Lekarski samorząd liczy, że do końca czerwca NFZ wycofa się z obecnej wersji umów i do protestu nie dojdzie, bo - jak stwierdził wiceprezes NRL Romuald Krajewski - lekarze sami obawiają się o bezpieczeństwo pacjentów. Jego zdaniem wina za ewentualne narażenie pacjentów w czasie protestu spoczywa na NFZ, który przedstawił "tak rażąco niesprawiedliwe przepisy". Naczelna Rada Lekarska już w lutym wzywała lekarzy indywidualnych, by nie zawierali z NFZ nowych umów, jeżeli będą w nich zapisy o karach umownych za wypisanie recepty nieuzasadnionej udokumentowanymi względami medycznymi lub niezgodnej z uprawnieniami pacjenta. Według szacunków Ministerstwa Zdrowia dotychczas podpisano blisko 50 proc. tych umów.

zew, PAP, arb