Fani ubrani w narodowe barwy wypełnili szczelnie halę przylotów, część kibiców zgromadziła się również na górnym piętrze. - Biało-czerwone to barwy niezwyciężone - krzyczeli już kilkadziesiąt minut przed pojawieniem się zawodników. Doping kibiców był tak głośny, że niemal zagłuszył odczytanie listu od prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, w którym pogratulował polskim siatkarzom i ich trenerom zwycięstwa w LŚ.
Pierwszy do kibiców wyszedł trener Andrea Anastasi, tuż za nim Marcin Możdżonek, który jako kapitan trzymał puchar za triumf w LŚ. Następnie Michał Winiarski i pozostali zawodnicy. W tym momencie kibice odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, a każdy z siatkarzy otrzymał na powitanie po jednym... słoneczniku.
- Jest nam bardzo miło, że zgromadziło się tutaj tylu ludzi. To cudowna rzecz mieć takich kibiców jak wy - powiedział Możdżonek.
Wkrótce potem reprezentacja Polski pojechała na spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem - w niepełnym składzie, ponieważ część zawodników bezpośrednio po powrocie do kraju udała się do swoich domów.
Reprezentanci w towarzystwie premiera zjedli obiad i zrobili pamiątkowe zdjęcie. Zawodnicy już wkrótce wrócą na zgrupowanie kadry i rozpoczną przygotowania do najważniejszej imprezy tego sezonu - igrzysk olimpijskich w Londynie.zew, mp, PAP