"To moja osobista opinia"
Kluzik-Rostkowska stwierdziła, że gdyby państwo w całości płaciło za in vitro, rodziłoby to pokusę, żeby "nadużywać środków farmaceutycznych czy hormonalnych". - To moja osobista opinia - zastrzegła posłanka partii Donalda Tuska.
Czy w Platformie podczas głosowania nad in vitro będzie obowiązywała dyscyplina partyjna? - Powinniśmy głosować w zgodzie z własnym sumieniem i jak największą wiedzą. Myślę, że dyscypliny nie będzie, ale dużo dobrej woli do dojścia do wspólnego stanowiska musi być - powiedziała Kluzik-Rostkowska.
Brak jedności w PO
W PO funkcjonują dwa rozbieżne podejścia do kwestii in vitro. Małgorzata Kidawa-Błońska w swoim projekcie chce dać dostęp do in vitro nie tylko małżeństwom, ale też parom i samotnym matkom (wszyscy będą musieli wykazać, że podjęli wcześniej leczenie w związku z niepłodnością). Posłanka proponuje, aby zarodki można było mrozić, ale nie niszczyć. Projekt zakazuje selekcji zarodków i handlu nimi. W jej projekcie nie ma mowy o refundacji in vitro z budżetu państwa.
Z kolei minister sprawiedliwości Jarosław Gowin proponuje, aby in vitro było dostępne tylko dla małżeństw; jego projekt nie przewiduje mrożenia zarodków (Gowin proponował, by można było wytwarzać ich maksymalnie dwa, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane).
Zespół ds. in vitro
Joanna Kluzik-Rostkowska oświadczyła, że bliżej jej do projektu Kidawy-Błońskiej.
13 lipca w klubie PO powstał zespół ds. opracowania jednego projektu w sprawie in vitro. W jego skład weszli Mirosław Pluta, Beata Małecka-Libera, Elżbieta Achinger, Jarosław Katulski oraz Grzegorz Sztolcman
zew, PAP, TVN24