Pawlak: dziwię się, że Tusk nie chciał powołać naszego ministra

Pawlak: dziwię się, że Tusk nie chciał powołać naszego ministra

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Sawicki i Waldemar Pawlak (fot. PAP/Tomasz Gzell) 
Prezes ludowców, wicepremier Waldemar Pawlak oświadczył, że PSL oczekuje szybkiej decyzji premiera Donalda Tuska dotyczącej powołania ministra rolnictwa.
- Ten brak decyzji i przedłużanie tej sprawy prowadzi tylko do tego, że pojawia się niepotrzebna zwłoka w porządkowaniu tych wszystkich spraw, które w tej chwili wymagają sprawnego i skutecznego działania w wymiarze krajowym i w wymiarze europejskim - powiedział Pawlak.

"Oczekujemy szybkich działań"

Wicepremier podkreślił, że jego ugrupowanie wyraziło gotowość do sprawnego podjęcia działań przez nowego szefa resortu rolnictwa i rozwiązania sytuacji zaistniałej po ujawnieniu przez media rozmowy na temat możliwych nieprawidłowości w spółkach związanych z Ministerstwem Rolnictwa. - Z naszej strony jest oczekiwanie, żeby te sprawy szybko i zdecydowanie przeciąć - oświadczył. Pawlak potwierdził, że rozmawiał na ten temat z premierem i dowiedział się od niego, że prezydent Bronisław Komorowski dopiero 26 lipca podpisze odwołanie Sawickiego.

"Ja takie sprawy załatwiałem szybciej"

Pawlak przyznał, że dziwi go wstrzemięźliwość premiera w kwestii powołania nowego ministra rolnictwa, zwłaszcza w kontekście tego, że Stronnictwo miało już w zeszłym tygodniu kandydata na to stanowisko. - Trochę się dziwię, że pan premier po tej naszej propozycji z ubiegłego tygodnia, jakby zwleka z decyzją - oświadczył. Dodał, że prezydent - nawet będąc na wakacjach - mógłby podpisać odwołanie Sawickiego. - Nie wiem, gdzie prezydent Komorowski jest obecnie, ale chyba w Juracie, to do Juraty to nie jest skomplikowana sprawa, żeby nie dotrzeć czy nie dojechać z papierami. I myślę, że pewne rzeczy trzeba przecinać szybko i iść do przodu, i sprzątnąć bałagan, tak żeby te sprawy były poukładane - podkreślił. Przypomniał też, że gdy sam był premierem to w jego rządzie też miały miejsce "trudne zmiany", i wówczas - gdy była taka potrzeba - "oficer ochrony wieczorem jechał do prezydenta do Wisły, a rano dokument podpisany przez pana prezydenta był już z powrotem".

Szef ludowców pytany, w jakim stanie jest koalicja i czy może dojść do jej rozpadu odparł, że w polityce należy brać pod uwagę różne warianty. Podkreślił przy tym, że PO i PSL w ciągu ostatnich czterech lat, mimo kryzysu, stworzyły warunki do stabilnego rozwoju.

Niezależna Rada Powiernicza?

Szef Stronnictwa oświadczył też, że jego ugrupowanie opowiada się za powołaniem niezależnej od rządu Narodowej Rady Powierniczej, która zajmowałaby się spółkami Skarbu Państwa. - Zarządzanie majątkiem państwowym powinno być wolne od bieżących wpływów i bieżącego zarządzania. Taką Narodową Radę Powierniczą mógłby powoływać Sejm, tak jak powołuje KRRiT, Krajową Radę Sądownictwa - stwierdził.

Niezależna instytucja - tak, ale nie powoływana przez Sejm - mówi o pomyśle Pawlaka wiceszef sejmowej komisji skarbu Tadeusz Aziewicz (PO).

- Doceniam, że premier Pawlak widzi potrzebę powołania instytucji, która zajmowałaby się doborem kadr do kluczowych spółek skarbu państwa. Natomiast dyskusyjna jest kwestia formuły. Zarządzanie mieniem skarbu państwa to jest jednak kompetencja rządu, a nie Sejmu. Dlatego jest mi bliższe jest rozwiązanie, nad którym pracowaliśmy w ubiegłej kadencji - powiedział Aziewicz.

Zgodnie z projektem ustawy o nadzorze właścicielskim, nad którym pracował Sejm ubiegłej kadencji, kandydaci na członków rad nadzorczych mieliby otrzymać rekomendacje Komitetu Nominacyjnego. W 10-osobowym komitecie miałyby znaleźć się (powoływane przez premiera) osoby z doświadczeniem i pozycją w świecie biznesu. Kandydatów - według projektu - mają zgłaszać ministrowie skarbu, gospodarki, finansów publicznych, instytucji finansowych, transportu, łączności oraz przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego. Nad projektem pracowała w ubiegłej kadencji sejmowa komisja skarbu, nie doszło do głosowania nad nim przed końcem kadencji.

Aziewicz podkreślił, że projekt ten miał na celu nie tylko zapewnienie bezstronności wyboru kadr kadry, ale przewidywał też bieżące monitorowanie sytuacji w spółkach (m.in. w kontekście wyników ekonomicznych).

Dlaczego Tusk tak późno odwołał Burego?

Pawlak odnosił się również do odwołania wiceministra skarbu, szefa klubu PSL Jana Burego. Jak zaznaczył Bury nosił się ze złożeniem rezygnacji od wielu miesięcy. - Przyznam, że byłem trochę zaskoczony, że po trzech miesiącach po złożeniu dymisji, po zmianie rządu pan premier dymisji nie przyjął. To był dobry, konstytucyjny moment na wyjście z rządu - ocenił.

Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował, że Tusk przyjął rezygnację Burego z funkcji sekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu. Miesiąc wcześniej wiceministrem skarbu z ramienia PSL została Urszula Pasławska. PSL przysługuje w MSP stanowisko jednego wiceministra.

mp, PAP, arb