Na wtorkowym posiedzeniu zespołu Macierewicz zapowiedział też, że posłowie PiS złożą wniosek o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości ws. nieprawidłowości w związku sekcjami zwłok.
O nieprawidłowościach, które miały mieć miejsce przy przeprowadzaniu sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej opowiadali posłom - podczas posiedzenia zespołu - przedstawiciele rodzin ofiar oraz pełnomocnicy rodzin.
"To nie są zwłoki naszej babci"
Piotr Walentynowicz, wnuk Anny Walentynowicz, powiedział m.in., że w dokumentach sekcyjnych, z jakimi zapoznał się w Prokuraturze Wojskowej nie widnieją podpisy kogokolwiek ze strony polskiej, z wyjątkiem tłumaczy. Podkreślił też, że opis zwłok w nich zawarty różnił się od stanu stwierdzonego w czasie identyfikacji zwłok.
- Im dłużej przeglądaliśmy dokumentację, tym bardziej się upewnialiśmy, że nie czytamy dokumentacji dotyczącej Anny Walentynowicz. Wszystko, także zdjęcia, wskazywało na to, że nie dotyczy to mojej babci - powiedział.
Obecny na posiedzeniu zespołu mecenas Stefan Hambura, potwierdził, że złożył wniosek o przeprowadzenie ekshumacji zwłok Walentynowicz.
- Polska prokuratura zapewniała opinię publiczną, Sejm, rząd, że uczestniczyła w sekcjach zwłok, identyfikacji i oględzinach. Okazuje się, że to jest nieprawda. Dokumentacja, którą przeglądali w prokuraturze przedstawiciele rodziny Anny Walentynowicz udowadnia, że nie sporządzali i nie uczestniczyli w jej sporządzaniu przedstawiciele organów państwa polskiego. Były podpisy wyłącznie strony rosyjskiej - komentował Macierewicz.
"Przy sekcji nie było polskich prokuratorów"
- Nie jest prawdą, że przy sekcjach zwłok, oględzinach uczestniczyli polscy prokuratorzy, patomorfolodzy. Zapewnianie o tym jest nie tyle kłamstwem i oszustwem, ale ma na celu ukrycie popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez polskich prokuratorów, którzy byli w Rosji, ale także wprowadzaniem w błąd organów ścigania i opinii publicznej przez minister Kopacz i prokuratorów, którzy przed organami Sejmu i Senatu zapewniali, że było inaczej - dodał.
Pełnomocnicy rodzin ofiar skarżyli się też posłom, że dokumenty sekcyjne znajdują się w kancelarii tajnej i mają klauzulę poufności. - Co więcej limitowany jest dostęp do materiałów sekcyjnych. Jako pełnomocnik jednej rodziny mam prawo wglądu w dokumenty sekcyjne tylko jednej osoby - podkreślił mec. Piotr Pszczółkowski.
Ewa Kopacz podczas sejmowej dyskusji nad informacją rządu o śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej, mówiła: "z wielką uwagą obserwowałam pracę naszych patomorfologów przez pierwsze godziny. Pierwsze godziny nie były łatwe i to państwo musicie wiedzieć. Przez moment nasi polscy lekarze byli traktowani jako obserwatorzy tego, co się dzieje. To trwało może kilkanaście minut, a potem, kiedy założyli fartuchy i stanęli do pracy razem z lekarzami rosyjskimi, nie musieli do siebie nic mówić".mp, pap