Młode PiS apeluje: niech syn Tuska zrezygnuje z pracy

Młode PiS apeluje: niech syn Tuska zrezygnuje z pracy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. LUKASZ KIEJNOWSKI / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Młodzieżówka PiS apeluje do premiera Donalda Tuska, by jego syn zrezygnował z posady w Porcie Lotniczym Gdańsk. Według przewodniczącego młodych PiS Marcina Mastalerka w przeciwnym razie nie można "poważnie traktować" słów premiera o walce z nepotyzmem.

- Michał Tusk, syn premiera Donalda Tuska dostał posadę w Porcie Lotniczym w Gdańsku bez żadnego konkursu. Jak można walczyć, panie premierze, z nepotyzmem jeśli we własnej pana rodzinie, pański syn zajmuje stanowisko bez konkursu? – pytał Mastalerek. Poseł PiS zaapelował do szefa rządu i jego syna, by ów zrezygnował z dotychczasowego stanowiska. - Premier wymaga, i słusznie, od syna ministra (rolnictwa Stanisława) Kalemby, by ten zrezygnował z pracy, więc konsekwencją tego jest to, by jego syn również zrezygnował ze swojej pracy - dodał.

Poseł PiS zaznaczył, że właścicielami portu jest samorząd województwa - gdzie rządzi PO - oraz Państwowe Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze i gminy Gdańsk, Sopot, Gdynia. - PO kontroluje port lotniczy, a tam zatrudniony jest syn premiera Donalda Tuska - podkreślił Mastalerek.

"Jak prezes ma oceniać Tuska?"

O to, by Michał Tusk zrezygnował z pracy apelował też na antenie Superstacji szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. - Skoro Tusk żąda tego od Kalemby, to powinien sam zastosować taką  zasadę. Ryba psuje się od głowy - przekonywał poseł PiS. - Jak będzie zachowywał się prezes spółki, skoro wie, że podlega pod  ministra, który z kolei podlega pod premiera Tuska? Czy będzie rzetelnie  oceniał syna premiera jako swojego pracownika? - pytał Błaszczak.


"Konkursu nie było, ale Tusk i tak by go wygrał"

O sprawie zatrudnienia młodego Tuska przez Port Lotniczy w Gdańsku media pisały w kwietniu. "Super Express" poinformował, że syn premiera dostał posadę bez konkursu i zarabia ok. 4 tys. zł.  Michał Dargacz z działu analiz ekonomicznych i marketingu gdańskiego lotniska, pełniący funkcję rzecznika prasowego tego portu, potwierdził, że syn premiera został przyjęty do pracy bez konkursu. - Nie jesteśmy spółką skarbu państwa, a spółką prawa handlowego i jako taka po prostu nie ogłaszamy konkursów na konkretne stanowiska: dobieramy pracowników według własnych preferencji – powiedział Dragacz dodając, że także on sam został zatrudniony w porcie bez konkursu. Dargacz wyjaśnił, że syn premiera pracuje od maja jako specjalista w dziale analiz ekonomicznych i marketingu, a o przyjęcie go na to stanowisko zabiegał od dawna sam Port Lotniczy. - Jako dziennikarz (Michał Tusk pracował wcześniej w trójmiejskim dodatku do >Gazety Wyborczej<) był nam dobrze znany, bo zajmował się sprawami dotyczącymi transportu – zarówno kolejowego, jak i lotniczego – podkreślił Dargacz.

Rzecznik podkreślił, że nawet gdyby syn premiera stanął do konkursu, z pewnością by go wygrał. - Ma w małym palcu wiedzę o tej branży, bo to jest jego pasja – przekonywał dodając, że Michał Tusk jest o tyle cennym nabytkiem dla portu, że zna zagadnienia związane z gdańskim lotniskiem zarówno od strony jego władz, jak i przewoźników. - Wiele razy jako dziennikarz mówił nam: "dlaczego nie zrobicie tego tak a tak", więc w końcu powiedzieliśmy: "masz tysiąc i jeden dobrych pomysłów, wprowadź je w życie, spróbuj” – mówił o kulisach zatrudnienia młodego Tuska Dargacz.


Minister i jego syn

27 lipca podczas konferencji dotyczącej nowego ministra rolnictwa, premier zapowiedział, że we wrześniu przedstawi rozwiązania legislacyjne i organizacyjne, które mają ukrócić zjawiska szeroko pojętego nepotyzmu. Wyraził nadzieję, że do końca roku powstanie i zostanie przyjęty projekt, który uporządkuje sytuację w spółkach Skarbu Państwa i ich spółkach córkach, także jeśli chodzi o reguły wynagradzania. Dymisja dotychczasowego ministra rolnictwa Marka Sawickiego i zapowiedź premiera ma związek z tzw. taśmami PSL, czyli ujawnionymi przez media nagraniami, na których szef kółek rolniczych Władysław Serafin rozmawiał z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem o możliwych nieprawidłowości w instytucjach związanych z resortem rolnictwa (w tym także kwestii zatrudniania w spółkach członków rodzin osób powiązanych z PSL).

Gdy pojawiły się informacje o tym, że nowym ministrem rolnictwa ma zostać Kalemba media podały, że jego syn jest kierownikiem jednej z sekcji poznańskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego. Premier poinformował, że uzyskał zapewnienie od prezesa PSL Waldemara Pawlaka, że syn przyszłego ministra rolnictwa będzie gotowy zrezygnować z pracy w tej agencji. Sam Kalemba wyjaśniał, że jego syn pracuje w Agencji Rynku Rolnego od ponad 10 lat i ma odpowiednie kwalifikacje do pełnienia swojej funkcji.

PAP, arb, Superstacja