- Donald Tusk używa afery taśmowej, aby odwrócić uwagę od tego, że prokuratura umorzyła w wymiarze karnym odpowiedzialność za tragedię smoleńską, mimo że wskazała drastyczne naruszenia pragmatyki i procedur urzędniczych z wyraźną sugestią wyciągnięcia odpowiedzialności. To dotyczyło m.in. ministrów z kancelarii premiera - przekonuje w rozmowie z "Faktem" prof. Jadwiga Staniszkis.
- Na razie wydaje się, że Donald Tusk opanował sytuację - mówi o aferze taśmowej socjolog. Dodaje jednak, że cała sprawa "zwróciła uwagę mediów na funkcjonowanie Platformy". Staniszkis zauważa jednak, że cała sprawa może pomóc premierowi w przeforsowaniu projektu powołania komitetu nominacyjnego, który zajmowałby się obsadą kierowniczych stanowisk w spółkach Skarbu Państwa. Zdaniem Staniszkis stworzenia takiego komitetu domaga się środowisko, "które jest fundamentem PO, ale nie należy do partii".
Dlaczego afery taśmowej nie potrafi wykorzystać opozycja? - W przypadku PiS ciągle mam wrażenie, że jest tam spore grono, które nie chce wygrać, nie chce odpowiedzialności. Ludzie o miernych kompetencjach mają synekury. Dlatego braku uderzenia - przekonuje Staniszkis. - Jarosław Kaczyński jest zablokowany - dodaje. Z kolei Ruchowi Palikota - zdaniem Staniszkis - "trudno jest mówić o nepotyzmie skoro Palikot własną teściową wpisał na listy wyborcze".
"Fakt", arb
Dlaczego afery taśmowej nie potrafi wykorzystać opozycja? - W przypadku PiS ciągle mam wrażenie, że jest tam spore grono, które nie chce wygrać, nie chce odpowiedzialności. Ludzie o miernych kompetencjach mają synekury. Dlatego braku uderzenia - przekonuje Staniszkis. - Jarosław Kaczyński jest zablokowany - dodaje. Z kolei Ruchowi Palikota - zdaniem Staniszkis - "trudno jest mówić o nepotyzmie skoro Palikot własną teściową wpisał na listy wyborcze".
"Fakt", arb