- Potrzebny jest publiczny i środowiskowy apel człowieka który dla tych buczących jest autorytetem, a który potępiłby takie zachowania - uważa doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz komentujący incydent z 1 sierpnia, kiedy to podczas uroczystości upamiętniających 68 rocznicę powstania warszawskiego część uczestników ceremonii gwizdała i buczała na przedstawicieli rządu i władz Warszawy, a także wznosiła okrzyki "Precz z komuną" i "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę".
O jaki autorytet chodzi prof. Nałęczowi? Doradca prezydenta nie mówi tego wprost, ale wskazuje, że 1 sierpnia uroczystości zakłócali "kibice Legii i młodzież narodowa". - Dla mnie nie ulega wątpliwości, że są to zwolennicy PiS-u - podkreśla sugerując, że głos w całej sprawie powinien zabrać Jarosław Kaczyński.
- Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla zachowań, które nie licują z zachowaniami w momencie poważnej uroczystości podczas której czcimy bohaterów - podkreśla z kolei Czesław Bielecki, były kandydat PiS na prezydenta Warszawy. Bielecki zwraca jednak uwagę, że nieparlamentarne zachowania zdarzają się zarówno osobom związanym z opozycją, jak i z rządem. - Nieraz się zdarzało, że prof. Władysław Bartoszewski zdarza się, że przekracza pewne normy językowe, które przyjęte są przy traktowaniu przeciwników politycznych - przypomina.
TVN24, arb
- Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla zachowań, które nie licują z zachowaniami w momencie poważnej uroczystości podczas której czcimy bohaterów - podkreśla z kolei Czesław Bielecki, były kandydat PiS na prezydenta Warszawy. Bielecki zwraca jednak uwagę, że nieparlamentarne zachowania zdarzają się zarówno osobom związanym z opozycją, jak i z rządem. - Nieraz się zdarzało, że prof. Władysław Bartoszewski zdarza się, że przekracza pewne normy językowe, które przyjęte są przy traktowaniu przeciwników politycznych - przypomina.
TVN24, arb