Zdrada dyplomatyczna i niedopełnienie obowiązków służbowych - to zarzuty jakie przeciwko premierowi Donaldowi Tuskowi wytacza stowarzyszenie Solidarni 2010. Miał on, godząc się na konwencję chicagowską, zgodzić się, by dysponentem śledztwa smoleńskiego była Federacja Rosyjska.
Solidarni 2010 wytoczyli wytoczyli w tej sprawie Donaldowi Tuskowi proces, którego posiedzenie odbyło się w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. Rozpatrywano na nim zażalenie oskarżających na odmowę wszczęcia postępowania przez prokuraturę. Decyzja ma być znana 1 października - informuje "Gazeta Polska Codziennie"
– Premier, jak wynika ze wszelkich dostępnych dokumentów, zgodził się, aby decydentem w śledztwie dotyczącym śmierci polskiego prezydenta była Rosja. Wbrew interesowi Polski utrudnił tym samym dostęp do kluczowych dowodów w jednym z najważniejszych w historii Polski śledztw - mówi prezes Solidarnych Ewa Stankiewicz.
Jej zdaniem, Tusk miał mieć "obowiązek przedstawienia uzasadnienia tej decyzji podczas posiedzenia Rady Ministrów zaraz po katastrofie". Premier takich kroków nie poczynił.
Zdaniem Andrzeja Melaka, członka Solidarnych oraz krewnego jednej z ofiar katastrofy, twierdzi, że lot do Smoleńska "ponad wszelką wątpliwość miał status wojskowy", a konwencja chicagowska mówi jedynie o lotach cywilnych. Swoje wątpliwości przedstawił w sądzie. - Zażalenie zasługuje na uwzględnienie i jest zasadne - zaznacza reprezentujący stowarzyszenie mec. Stefan Hambura.
mp, "Gazeta Polska Codziennie"
– Premier, jak wynika ze wszelkich dostępnych dokumentów, zgodził się, aby decydentem w śledztwie dotyczącym śmierci polskiego prezydenta była Rosja. Wbrew interesowi Polski utrudnił tym samym dostęp do kluczowych dowodów w jednym z najważniejszych w historii Polski śledztw - mówi prezes Solidarnych Ewa Stankiewicz.
Jej zdaniem, Tusk miał mieć "obowiązek przedstawienia uzasadnienia tej decyzji podczas posiedzenia Rady Ministrów zaraz po katastrofie". Premier takich kroków nie poczynił.
Zdaniem Andrzeja Melaka, członka Solidarnych oraz krewnego jednej z ofiar katastrofy, twierdzi, że lot do Smoleńska "ponad wszelką wątpliwość miał status wojskowy", a konwencja chicagowska mówi jedynie o lotach cywilnych. Swoje wątpliwości przedstawił w sądzie. - Zażalenie zasługuje na uwzględnienie i jest zasadne - zaznacza reprezentujący stowarzyszenie mec. Stefan Hambura.
mp, "Gazeta Polska Codziennie"