- Syn bardzo otwarcie stwierdził w wypowiedziach publicznych, że popełnił poważne błędy - zauważył Tusk nawiązując do artykułu, który ukazał się we "Wprost".Dodał, że Michał Tusk "jest człowiekiem szczerym". - To jest bardzo bolesna lekcja życia i mam wrażenie, że płaci wysoką cenę - dodał szef rządu.
"Mówiłem: uważaj chłopie"
Premier zapewnił jednocześnie, że ostrzegając syna przed współpracą z OLT nie opierał się na żadnych niejawnych informacjach, a jedynie na tym co o prezesie Amber Gold Marcinie Plichcie pisały wcześniej media. - Materiały na ten temat pojawiały się w prasie od kwietnia systematycznie - zaznaczył szef rządu. Sugestie dotyczące tego, że szef rządu mógł korzystać z niejawnej wiedzy w tej sprawie Tusk nazwał "niemądrą i nieprzyzwoitą". - Mówiłem mu: uważaj chłopie, to nie jest dobry pomysł, aby wchodzić w kontakty z takimi ludźmi, którzy mieli kłopoty z prawem - powiedział Tusk, tłumacząc, dlaczego odradzał swojemu synowi współpracę z liniami lotniczymi OLT Express.
Tusk mówił, że w gronie rodziny o pracy jego syna w OLT rozmawiano dwa razy. - Pierwszy raz, gdy pojawił się pomysł, że mój syn rezygnuje z pracy w gazecie i przenosi się na lotnisko - wyjaśnił. Premier powiedział, że wtedy nie miał powodów, aby sądzić cokolwiek złego o firmie OLT. - Oczywiście ze względu na reputację rodziny i dla jego własnego bezpieczeństwa uznałem za stosowne powiedzieć mu, że nie robiłbym tego na jego miejscu - wskazał. Dodał, że o tym, iż jego syn pracując na lotnisku współpracuje z liniami OLT, dowiedział się w czerwcu. - Wtedy powtórzyłem swoją opinię jeszcze raz, przy czym była ona dużo mocniejsza, bo w międzyczasie pojawiło się kilkadziesiąt artykułów pokazujących przeszłość i niepewności wokół tych przedsięwzięć (OLT i Amber Gold) - podkreślił.
Tusk nazwał też "absurdalnym" formułowanie oczekiwania, że z jednej strony służby będą chroniły jego dzieci przed ryzykownym miejscem pracy i zarzucanie mu, że wykorzystał wiedzę od służb, żeby ostrzec swojego syna. - To podwójne oczekiwanie jest absurdalne - podkreślił szef rządu.
TVN24, arb