W piśmie do prokuratury szef "Stop korupcji" argumentuje, że w przypadku Michała Tuska mogło dojść do złamania przepisów 296 i 296a Kodeksu karnego przeciwko obrotowi gospodarczemu, zagrożonych karą więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. Według Kwiatka w przypadku syna szefa rządu, który pracował jednocześnie dla gdańskiego lotniska i OLT Express (przewoźnika należącego do Amber Gold), mogło dojść do konfliktu interesów, na której stracić mogła spółka Port Lotniczy Gdańsk.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi obecnie dwa odrębne postępowania dotyczące Amber Gold. Śledczy zajmują się zawiadomieniami: klientów spółki, Komisji Nadzoru Finansowego i Banku Gospodarki Żywnościowej. 17 sierpnia w związku działalnością Amber Gold prezesowi spółki Marcinowi P. postawiono zarzuty przestępstwa. Jednocześnie prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające w sprawie zawiadomienia złożonego przez prezesa Amber Gold. Dotyczy ono "podejrzenia popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych, pracowników KNF i ABW".
Ze spółką OLT Express współpracował pracujący w Porcie Lotniczym w Gdańsku syn premiera. W wywiadzie dla trójmiejskiej "Gazety Wyborczej" Michał Tusk mówił, że jego ojciec nie był zachwycony tym, iż zatrudnił się na lotnisku. - Ale też nie powiedział jednoznacznie, bym tam nie szedł - powiedział syn premiera. Szef Amber Gold Marcin P. w tygodniku "Wprost" stwierdził, że Tusk "przyniósł nam konkretną informację o tym, ile Port Lotniczy w Gdańsku bierze od naszej konkurencji, konkretnie od Wizz Air, za obsłużenie jednego pasażera". Michał Tusk cytowany przez "Wprost" kategorycznie zaprzeczył, że przekazał OLT taką informację; tłumaczył, że operował tylko ogólnodostępnymi danymi.
PAP, arb