Miller: Tusk i Kaczyński pokazali nam, że mogliśmy rozmyć aferę Rywina

Miller: Tusk i Kaczyński pokazali nam, że mogliśmy rozmyć aferę Rywina

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller (fot. Wprost) Źródło: Wprost
W rozmowie z „Faktem” przewodniczący SLD Leszek Miller stwierdził, że dziś PO wolno więcej niż kiedyś SLD. Jednak i on – jak wierzy – mógłby dziesięć lat temu skutecznie rozmyć aferę Rywina kilkoma prostymi posunięciami. – Tylko, że widzi pan… takich doświadczeń nabywa się z czasem – powiedział.
Według Millera PO stosuje klucz polityczny przy obsadzaniu stanowisk w spółkach państwowych. – Aleksander Grad otrzymał (…) misję tworzenia polskiej energetyki jądrowej tylko dlatego, że jest kolegą premiera i aktywistą Platformy – podał przykład przewodniczący SLD. – Myślę, że Polacy bardziej się uodpornili i więcej akceptują. To, co na początku przemian wydawało się nie do przyjęcia, dziś uznawane jest za normalne. Przynajmniej takie wnioski można wyciągnąć z badań opinii publicznej – dodał.

Według Millera PO wolno więcej głównie dlatego, że Polacy ciągle są przerażeni wizją powrotu IV RP. – Są oni gotowi zamknąć oczy, zatkać nos i uszy, i głosować na Platformę niezależnie od okoliczności – powiedział. Poza tym przewodniczący zauważył, że „część opiniotwórczych mediów jest bardzo przychylna Platformie i dzisiejszym rządzącym”. – Stwarzają wręcz parasol ochronny nad Donaldem Tuskiem i PO – stwierdził. Nawet jeśli rząd dostaje czasem od mediów – skonstatował Miller – to dostaje tylko od części, a od części nie. – To jest zasadnicza różnica. Wcześniej media były zjednoczone w ataku na taką czy inną siłę polityczną, czy polityka – przypomniał.

Miller uznał też, że korzystając z doświadczeń swoich następców na stanowisku premiera mógłby uniknąć afery Rywina. – Patrząc dzisiejszymi kryteriami, widzę, że ja i moi koledzy popełniliśmy grzech naiwności. Przecież gdybym zastosował praktykę premiera Tuska z czasów komisji hazardowej, to zabezpieczyłbym sobie właściwego przewodniczącego tej komisji (śledczej – red.). A gdybym jeszcze postąpił z logiką Jarosława Kaczyńskiego, to dostarczyłbym jeszcze odpowiednią hipotezę spiskową, że oto po wielkim sukcesie i zakończeniu negocjacji europejskich siły antyeuropejskie i antyeseldowskie zmontowały odpowiednią aferę. Mogliśmy także w tym samym czasie powołać inne komisje, np. do sprawy prywatyzacji PZU i skutecznie rozmyć tę rywinowską. Tylko, że widzi pan… takich doświadczeń nabywa się z czasem – powiedział.

jl, "Fakt"