"Premierze, powiedz jaki masz plan wobec IPN?"
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak poinformował, że w imieniu swojego klubu złożył wniosek do marszałek Sejmu Ewy Kopacz o to, by porządek obrad najbliższego posiedzenia Sejmu, które rozpoczyna się 29 sierpnia, został rozszerzony o punkt dotyczący informacji premiera na temat sytuacji IPN. PiS - jak dodał - chce też, by premier przedstawił "możliwości i pomysły rządu" w sprawie rozwiązania problemów IPN. Błaszczak zapowiedział, że w sprawie IPN zwróci się też do Najwyższej Izby Kontroli, ponieważ - jak mówił - "mamy do czynienia z niegospodarnością rządu Donalda Tuska".
PiS chce również, by sprawą zajęła się sejmowa Komisja ds. Kontroli Państwowej. - Co robi premier Donald Tusk, kiedy ma kłopot z jakąś instytucją? Otóż premier Donald Tusk taką instytucję likwiduje. Tak dzieje się obecnie z IPN, pewnie za chwilę będziemy mieli do czynienia z powtórką tego scenariusza w przypadku mediów publicznych - ocenił Błaszczak.
Błaszczak przekonywał, że IPN to jedna z nielicznych instytucji, która udała się III RP. - To instytucja niezbędna w państwie, które wychodzi z komunizmu, my z komunizmu długo wychodzimy i z problemami - mówił Błaszczak. Ocenił przy tym, że lustracja w tej chwili została zahamowana. - Donald Tusk po raz kolejny oszukał. Mówił, że jest za lustracją, tymczasem czyny przeczą tym słowom - ocenił szef klubu PiS. Jego zdaniem sprzedaż siedziby IPN to gest w stronę SLD, które od dawna postulowało likwidację IPN. - Realizowany jest scenariusz polityczny zmierzający do tego, aby instytucję niezależną, która udała się w III RP, po prostu zlikwidować - ubolewał Błaszczak. Dodał, że SLD ma ponad 20 szabel w parlamencie i "zawsze stanowi jakiś rezerwuar sił". Błaszczak stwierdził, że politycy Sojuszu "przebierają nogami, byleby do koalicji się wepchnąć".
- Poza wszystkim PO kiedyś uchodziła za partię konserwatywną, a dziś jest partią lewicową, żeby nie powiedzieć lewacką. IPN przeszkadza gen. Jaruzelskiemu, gen. Kiszczakowi, ich towarzyszom i również tym wszystkim, którzy współdziałali z generałami i ich towarzyszami - powiedział Błaszczak.
"To decyzja polityczna"Z kolei zdaniem posła PiS Zbigniewa Kuźmiuka w PO została podjęta polityczna decyzja dotycząca likwidacji IPN, "nie poprzez odejście od ustawy powołującej IPN, ale poprzez ograniczenie środków finansowych". Poseł zaznaczył, że w projekcie budżetu IPN na 2012 rok przygotowanym przez prezesa Instytutu były zapisane środki na pierwszą ratę wykupu budynku w Warszawie. - Z bardzo mocnym uzasadnieniem, że skoro Skarb Państwa pozbył się udziałów w Ruchu SA, co stało się w 2010 r., to prywatny właściciel będzie sprzedawał ten budynek - powiedział poseł PiS. - Niestety, szef IPN został zmuszony do złożenia autopoprawki, wprawdzie tych wydatków inwestycyjnych na zakup budynku nie wykreślił, ale zrobiła to większość koalicyjna - dodał Kuźmiuk.
Poseł ocenił, że wraz ze sprzedażą siedziby IPN dojdzie do "utraty poważnych pieniędzy publicznych", bo - jak powiedział - Instytut wyłożył na modernizację tego budynku i jego przystosowanie do specjalnych potrzeb około 17 mln zł.
Kuźmiuk uważa, że "cała operacja" związana z siedzibą IPN może kosztować Skarb Państwa około 70 mln zł. Poseł przypomniał, że w 2000 r. między Ruchem i Skarbem Państwa zostało podpisane porozumienie o przekazaniu Ruchowi nieruchomości zamiennej, a Skarb Państwa z tej umowy się nie wywiązał. W związku z tym - dodał poseł - Ruch złożył do sądu pozew o kwotę 41 mln zł odszkodowania, z odsetkami, za niewywiązanie się z tej umowy.
PAP, arb