Latos i Kraczkowski zorganizowali konferencję przed resortem zdrowia w związku z odwołaniem Przemysława Bilińskiego ze stanowiska szefa Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Powodem dymisji były nieprawidłowości wykryte podczas kontroli w Inspektoracie. Decyzję na wniosek ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza podjął premier Donald Tusk. Według RMF FM decyzja ma związek z dopalaczami.
Rządowa nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, uchwalona jesienią 2010 roku, miała wyeliminować tzw. dopalacze. Wprowadziła przepisy, które zakazały wytwarzania i wprowadzania do obrotu na terenie Polski jakichkolwiek substancji (niezależnie od ich stanu fizycznego i źródła pochodzenia, w tym roślin, grzybów oraz ich części) lub produktów, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe, czyli tzw. środków zastępczych, którymi określono dopalacze.
Posłowie PiS oczekują, że na posiedzeniach sejmowych komisji spraw wewnętrznych i zdrowia szefowie tych resortów poinformują, jak w ostatnich dwóch latach walczono z dopalaczami. - Wtedy będziemy mogli oczekiwać od strony rządowej przygotowania nowej ustawy - wyjaśnił Latos. Kraczkowski przekonywał, że dzieci w Polsce nie powinny się truć kolejne dwa lata "czekając na cud". - Jest potrzebna konkretna praca. Praca ustawodawcy nie powinna się przedawniać za każdym razem, gdy zmieni się przecinek w liście dopalaczy - dodał.
Według polityka potrzebna jest regulacja możliwie ogólna, która "będzie chroniła zdrowie i życie ludzi w Polsce". - Był tydzień walki z dopalaczami, tydzień się skończył, premier o problemie zapomniał. Walkę (z dopalaczami) trzeba prowadzić w sposób ciągły - powiedział Latos, odnosząc się do uchwalonej w 2010 roku ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która miała zdelegalizować dopalacze. Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków; do 2010 r. można było je legalnie kupić w Polsce - były sprzedawane m.in., jako przedmioty kolekcjonerskie albo nawozy do roślin.