- Polacy mogą się czuć trochę zaniepokojeni. Ale najgorsze, co można zrobić, to usiąść i patrzeć w sondaże - mówiła w TOK FM posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska komentując ostatnie sondaże poparcia dla partii politycznych.
Według sondażu Homo Homini PO cieszy się 30-procentowym poparciem. PiS ma tylko jeden punkt mniej. Posłanka uważa, że spadek poparcia dla Platformy jest pokłosiem afery związanej z Amber Gold. - Polacy mogą się czuć trochę zaniepokojeni. To świadomość, że jest ktoś, kto ich oszukuje, mimo że to nie oni złożyli swoje pieniądze - powiedziała posłanka PO. Dodała jednak, że nie tylko Polska ma problem z piramidami finansowymi. - Z takimi instytucjami nie radzi sobie wiele krajów. Potem jest chwila, że wszyscy uważnie śledzą działanie takich instytucji, a potem gdzieś o tym zapominamy. W sytuacji, kiedy ten wzrost jest coraz trudniejszy do uzyskania, czasami nawet dobrze przygotowane ekonomicznie osoby ulegają pokusie - zaznaczyła Kidawa-Błońska.
Jak spadek poparcia interpretuje PO? - To jest ostrzeżenie. Może trzeba przeprowadzać zmiany z większą determinacją, ale najgorsze, co można zrobić, to usiąść i patrzeć w sondaże. To nie one decydują o działaniu rządu – powiedziała posłanka Stwierdziła, że PO odzyska zaufanie po wyjaśnieniu sprawy Amber Gold. - Taka informacja uspokoi nastroje społeczne - dodała.
jl, PAP
Jak spadek poparcia interpretuje PO? - To jest ostrzeżenie. Może trzeba przeprowadzać zmiany z większą determinacją, ale najgorsze, co można zrobić, to usiąść i patrzeć w sondaże. To nie one decydują o działaniu rządu – powiedziała posłanka Stwierdziła, że PO odzyska zaufanie po wyjaśnieniu sprawy Amber Gold. - Taka informacja uspokoi nastroje społeczne - dodała.
jl, PAP