Błaszczak przekonywał też, że zamachy przeprowadzone przez Breivika to przestroga dla Polaków. - Chodzi o to, żebyśmy rozsądnie podchodzili do kwestii imigrantów, szczególnie tych imigrantów, którzy nie integrują się ze społecznością, a tak jest w przypadku państw Europy Zachodniej i niestety pewnie ten proces też nas czeka - oświadczył polityk PiS.
Wypowiedź Błaszczaka skrytykowali politycy PO. - Nie zgadzamy się na dzielenie obywateli na lepszych i gorszych, prawdziwych i mniej prawdziwych, na krytykę społeczeństwa otwartego. Zadajemy publiczne pytanie - jakie jest stanowisko całej partii, jakie jest w tej sprawie stanowisko prezesa Jarosława Kaczyńskiego? - pytał były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.
Z kolei szef mazowieckiej PO Andrzej Halicki ocenił, że prezes Kaczyński powinien "przynajmniej upomnieć Błaszczaka" za karygodną - ich zdaniem - wypowiedź. Halicki przypomniał jednocześnie, że Kaczyński wielokrotnie zarzucał Platformie działalność sprzeczną z interesem narodowym. Przywołał w tym kontekście słowa szefa PiS wypowiedziane podczas ostatniej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Kaczyński deklarował wtedy, że PiS "stanie na czele walki" o Polskę suwerenną. - Trudno sobie wyobrazić sytuację groźniejszą niż ta, kiedy przedstawiciele władz demokratycznego państwa zaczynają składać hołdy innym państwom. Gdy dochodzi do tego, co polska publicystyka słusznie nazwała hołdem berlińskim hołd, do którego minister Sikorski nie miał żadnego prawa - mówił Kaczyński, nawiązując do wystąpienia szefa MSZ w stolicy Niemiec. Sikorski - odnosząc się do kryzysu w Europie - powiedział wówczas m.in., iż "mniej się obawia niemieckiej siły, niż zaczyna bać się niemieckiej bezczynności".
PAP, arb