- Nie dość przypominania tamtych dni i powracania do dziedzictwa Solidarności. Nie jest to zamknięta karta polskich dziejów, nie jest rekwizytem przeszłości, który można wepchnąć do muzealnej gabloty. Ta wartość jest wciąż żywa, lemiesz solidarności wciąż tnie polską ziemię – mówił w kazaniu metropolita. Hierarcha napominał, że "praca nie może być nigdy i nigdzie traktowana jako towar".
"To trudny czas dla Polski"
Zdaniem abp Głódzia, obecnie jest "trudny czas dla Polski” oraz związku zawodowego Solidarność. Hierarcha wymienił w tym miejscu m.in. likwidację i przekształcenie zakładów pracy oraz zatrudnianie pracowników na tzw. umowy śmieciowe. - Tych problemów przysparzają także decyzje rządzących podejmowane ponad głowami związków zawodowych albo nie liczące się z ich opiniami i postulatami. Związki zawodowe, a szczególnie Solidarność zawadzają wielu. Traktowane są jako zbyteczny anachronizm. Spotyka je lekceważenie, arogancja i oskarżenia o destrukcję i sianie niepokojów – dodał abp Głódź.
W nabożeństwie w kościele św. Brygidy uczestniczyli m.in. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (PO), sygnatariusz Porozumień Sierpniowych po stronie rządowej, przewodniczący "S” Piotr Duda oraz poprzedni liderzy związku Janusz Śniadek i Marian Krzaklewski.
31 sierpnia 1980 r. Lech Wałęsa i wicepremier Mieczysław Jagielski podpisali Porozumienie Gdańskie, kończące trwający dwa tygodnie strajk w Stoczni Gdańskiej. Delegacja rządowa zgodziła się m.in. na utworzenie nowych, niezależnych, samorządnych związków zawodowych, prawo do strajku, budowę pomnika ofiar grudnia 1970, transmisje niedzielnych mszy św. w Polskim Radiu i ograniczenie cenzury.
Podpisanie porozumienia w Gdańsku 31 sierpnia 1980 r. między komisją rządową a komitetem strajkowym i powstanie Solidarności stały się początkiem przemian, które doprowadziły do przełomu 1989 roku: obalenia komunizmu i końca systemu pojałtańskiego w Europie Środkowo-Wschodniej.
zew, PAP