Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej także "Wprost", "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych. Przed 20 laty zaginął w drodze do pracy. Śledztwo w sprawie jego zabójstwa prowadzi obecnie krakowska prokuratura apelacyjna. - Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa Jarosława Ziętary. Oznacza to, że wersją wiodącą jest ta, która zakłada, że 1 września 1992 roku Jarosława Ziętarę uprowadzono, a następnie zamordowano. Jednak dopóki nie ustalimy rzeczywistego przebiegu zdarzeń zakładamy również inne wersje, w tym taką, że Jarosław Ziętara żyje – powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej prok. Piotr Kosmaty.
Prokuratura poszukuje Ziętary
Jak wyjaśnił, w ramach badania tej wersji zlecono m.in. opinię z zakresu antroposkopii kryminalistycznej, czyli sporządzenie wizerunku Ziętary z uwzględnieniem tzw. progresji wiekowej, czyli upływu czasu. - Na podstawie tej opinii ustalono wygląd Jarosława Ziętary w wieku od 40 do 45 lat, czyli tak, jak by wyglądał obecnie. W związku z tym zwracamy się do wszystkich osób, które mogły widzieć takiego mężczyznę o kontakt – powiedział prok. Kosmaty.
W 1998 r. poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała. W kwietniu 2011 r. redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary i śledztwa w tej sprawie. Wcześniej apelowali o to członkowie Społecznego Komitetu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary". Spowodowało to analizę śledztwa w Prokuraturze Generalnej. W połowie czerwca 2011 r. śledztwo zostało podjęte na nowo w poznańskiej prokuraturze i przedłużone; decyzją prokuratora generalnego przekazano je do Krakowa.
W toku śledztwa krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną śledztwa z uprowadzenia na zabójstwo. Przemawiały za tym - zdaniem prokuratury - analiza materiału dowodowego, przyjęte na tej podstawie wersje śledcze oraz fakt, że nie ustalono miejsca pobytu zaginionego.
"Ciała nie odnaleziono"
W maju prokuratura weryfikowała uzyskane w toku śledztwa informacje o ukryciu zwłok Ziętary pod Poznaniem. Ciała nie odnaleziono. Analizowała także informacje dotyczące odnalezienia niezidentyfikowanych zwłok z okresu od września 1992 do grudnia 1993 na terenie województw wielkopolskiego, warszawskiego i łódzkiego. W jednym przypadku zwrócono się do Instytutu Ekspertyz Sądowych o porównanie DNA Ziętary i niezidentyfikowanego denata. Prawdopodobnie we wrześniu będą znane wyniki tej analizy. Obecnie rozszerzono analizę niezidentyfikowanych zwłok z tamtego okresu na województwa: zachodniopomorskie, lubuskie i gdańskie.
W śledztwie prokuratura przesłuchała m.in. członków rodziny oraz członków Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary", którzy prowadzili dziennikarskie śledztwo w sprawie zaginięcia kolegi. Przeprowadziła badania odcisków palców, które zostały zabezpieczone we wrześniu 1992 roku w mieszkaniu Ziętary, ale dotąd nie były badane; zainicjowała badania biologiczne śladów zabezpieczonych w toku śledztwa metodami, które nie były znane w 1992 roku. Poddała także analizie obszerną dokumentację osób, które występują w aktach śledztwa - pod kątem ew. udziału tych osób w zaginięciu dziennikarza.
Prokuratorzy przeprowadzili także eksperyment procesowy w Poznaniu. Polegał on na odtworzeniu wszystkich istotnych zdarzeń z udziałem Ziętary, które miały miejsce od godz. 13.30 w dniu 31 sierpnia 1992 roku do godz. 8.40 następnego dnia, kiedy wyruszył do redakcji i był po raz ostatni widziany.
UOP chciał zatrudnić Ziętarę
W październiku 2011 r. krakowska prokuratura otrzymała dokumenty z Agencji Wywiadu, z których wynika, że ówczesny UOP chciał zatrudnić dziennikarza. Były to nowe dowody w sprawie, ponieważ w toku poprzedniego śledztwa w 1994 r. MSW informowało, iż "Jarosław Ziętara nie pozostawał w zainteresowaniu UOP i nie figuruje w ewidencji, jak i materiałach archiwalnych UOP".
Prokuratura ustaliła także na podstawie materiałów otrzymanych z Instytutu Pamięci Narodowej modus operandi (sposób działania) sprawców, którzy w poprzednim systemie dokonywali uprowadzeń.
Śledczy przesłuchali także kilku istotnych - jak podaje rzecznik - świadków; analizują dokumenty i akta spraw osób związanych w jakiś sposób z Ziętarą. W ten sposób weryfikują wszystkie wersje przyjęte na potrzeby śledztwa. Jak podkreślił prok. Kosmaty, dopóki nie zostaną odnalezione szczątki, żadna z wersji śledztwa nie może być wykluczona.
ja, PAP