W Warszawie odbyła się debata pt. "Zatrudnienie osób skazanych w trakcie odbywania kary pozbawienia wolności i po jej zakończeniu". Organizatorem spotkania, w którym uczestniczyli przedstawiciele Służby Więziennej, organizacji pozarządowych i sami więźniowie, było Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.
Rzeczniczka prasowa Służby Więziennej ppłk Luiza Sałapa przytoczyła dane, z których wynika, że na koniec sierpnia tego roku na ponad 84 tys. przebywających w zakładach karnych i aresztach zatrudnionych było ponad 24 tys. osób. Z tego odpłatnie pracowało ponad 9 tys. osób a nieodpłatnie prawie 15 tys. osób.
- Problem braku zatrudnienia dla osób pozbawionych wolności występuje od początku transformacji ustrojowej, a zagadnienie poszukiwania nowych miejsc pracy dla osadzonych jest stale jednym z podstawowych zadań więziennictwa i resortu sprawiedliwości - powiedziała Sałapa.
"Wyrok TK pogorszył sprawę"
Podkreśliła, że sytuację pogorszył wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lutego 2010 r. obligujący do zapewnienia skazanym wynagrodzenia w wysokości co najmniej minimalnego wynagrodzenia (1,5 tys. zł brutto). - To znacznie obniżyło możliwości odpłatnego zatrudniania osób pozbawionych wolności. Na koniec 2009 roku, przed wejściem w życie orzeczenia TK, zatrudnionych odpłatnie było prawie 16 tys. osób, a na koniec 2011 roku 10 tys. osób. Tendencja spadku zatrudnienia odpłatnego niestety trwa, co rzeczywiście jest dużym problemem - powiedziała Sałapa.
Przypomniała, że budżet Służy Więziennej na zatrudnienie osadzonych w 2011 roku był na zbliżonym poziomie do roku 2010. - Skutkowało to znacznym obniżeniem limitu etatów z 8 tys. pełnozatrudnionych do 4,5 tys. Dziś w budżecie więziennictwa mamy pieniędzy tylko na 3,8 tys. etatów - powiedziała Sałapa.
RPO: prywatyzacja to nie rozwiązanie
Także rzeczniczka praw obywatelskich Irena Lipowicz wyraziła zaniepokojenie, że w związku z wyrokiem TK spadło zatrudnienie osób osadzonych. - Mamy potencjał do skorzystania z umiejętności tych osób. Zatrudnienie spada, ale osoba osadzona powinna mieć możliwość pracowania za wynagrodzenie – mówiła.
Według RPO prywatyzacja więziennictwa, jak wskazywali niektórzy uczestnicy debaty, nie byłaby dobrym rozwiązaniem. W tym kontekście Lipowicz wskazywała na wysoki wskaźnik samobójstw i nadużyć w placówkach więziennictwa. - Ja bym się bardzo bała w Polsce prywatyzacji więziennictwa - powiedziała Lipowicz.
"Każdy by chętnie poszedł do pracy"
O sytuacji osadzonych, którzy wykonują różne prace, mówił podopieczny Fundacji "Sławek" zajmującej się pomocą postpenitencjarną Grzegorz Żemek (skazany na 12 lat więzienia w głośnym procesie FOZZ). Żemek, który w więzieniu uczy innych osadzonych języków obcych, przekonywał, że wielu z nich jest dobrze wykwalifikowanych. - Plusem jest to, że więzień, nawet jak pracuje nieodpłatnie, to otrzymuje swego rodzaju wynagrodzenie w postaci wychodzenia na zewnątrz. Dzisiaj rzeczywiście każdy z moich kolegów chętnie by poszedł gdziekolwiek do pracy - powiedział Żemek.
zew, PAP