Jednocześnie szef resortu sprawiedliwości ocenił, że środowy wyrok warszawskiego sądu okręgowego w sprawie członków grupy pruszkowskiej "jest kolejną, bardzo dotkliwą porażką prokuratury". Na ławie oskarżonych w tej sprawie zasiadało blisko 40 osób, którym postawiono ponad 170 zarzutów.
Sąd w środę wymierzył ponad 20 osobom kary od ośmiu lat więzienia do roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Część z nich nie trafi do więzienia, innym do odbycia pozostało kilka miesięcy pozbawienia wolności, gdyż na poczet ich kar zaliczono czas aresztu. Kilkanaście osób zostało uniewinnionych - wśród nich - mający w tej sprawie zarzuty dotyczące napadu z lat 90. - Andrzej Z., ps. Słowik, i Zygmunt R., ps. Bolo. "Słowik" i "Bolo" nie wyjdą na wolność, gdyż są tymczasowo aresztowanymi w innych sprawach.
Nie będzie zgody na bezradną prokuraturę
Zdaniem Gowina środowy wyrok dowodzi, że nie wystarczą działania sanacyjne, które były planowane przez resort w ostatnich miesiącach. - Dlatego na ostatnim posiedzeniu rządu na mój wniosek podjęto decyzję o przygotowaniu nowej Ustawy o prokuraturze, bo nie będzie naszej zgody, by prokuratura była tak bezradna w działaniach przeciwko światu przestępczemu - dodał Gowin.
W uzasadnieniu orzeczenia w sprawie grupy pruszkowskiej sędzia mówiła, że "prokuratura poszła na skróty" i większość zarzutów oparła na zeznaniach świadków koronnych. - Same zeznania świadka koronnego, bez wsparcia innymi dowodami, nie mogą stanowić podstawy do czynienia ustaleń - powiedziała. Wskazała, że ponadto w protokołach przesłuchań świadków koronnych były niejasności, czasem brakowało formalnego oznaczenia dat i godzin tych przesłuchań.
Za wcześnie, by mówić o zmianach
- Jest za wcześnie, aby przesądzać sprawę ewentualnych zmian w Ustawie o świadku koronnym. Uważam, że generalnie instytucja świadka koronnego bardzo dobrze się sprawdziła; dzięki niej na początku lat dwutysięcznych udało się zniszczyć zalążki mafii w Polsce - mówił Gowin. Dlatego, jak dodał, przestrzega "przed wylewaniem dziecka z kąpielą".
Świadkowie koronni funkcjonują w polskim prawie od 14 lat - odpowiednie przepisy weszły w życie we wrześniu 1998 r. Świadkiem koronnym może zostać podejrzany m.in. o przestępstwo popełnione w zorganizowanej grupie, korupcję, nadużycie funkcji lub przekupstwo sportowe. Taki skruszony gangster może w zamian liczyć na umorzenie swoich spraw, wolność, a nawet - w razie zagrożenia życia lub zdrowia - na zmianę tożsamości dla siebie i najbliższej rodziny. Statusu tego nie może natomiast uzyskać osoba, która usiłowała popełnić albo popełniła zabójstwo, ani szef grupy przestępczej.
Świadkowie koronni nie są nadużywani
W ujawnionej w maju analizie dotyczącej praktyki wykorzystywania świadków koronnych Prokuratura Generalna wskazywała, że "zauważalny jest wyraźny spadek liczby dopuszczanych w ciągu roku świadków koronnych, dowód ten nie jest więc nadużywany i stosuje się go rzeczywiście w wyjątkowych przypadkach". Do tej pory sądy dopuściły zeznania ponad stu "koronnych".
Według przepisów postanowienie o dopuszczeniu dowodu z zeznań świadka koronnego wydaje sąd okręgowy na wniosek prokuratora prowadzącego lub nadzorującego śledztwo, który musi uzyskać wcześniej zgodę prokuratora generalnego.
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie poinformowała w czwartek, że zażąda pisemnego uzasadnienia nieprawomocnego wyroku w sprawie członków grupy pruszkowskiej, a następnie podejmie decyzje co do skierowania apelacji.jl, PAP