Twórca portalu AntyKomor.pl Robert Frycz został skazany na karę roku i 3 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania 40 godzin prac społecznych miesięcznie. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim uznał Frycza za winnego jednego z zarzutów dotyczących znieważenia prezydenta Bronisława Komorowskiego; od drugiego zarzutu w sprawie znieważenia głowy państwa go uniewinnił. Robert Frycz został skazany też za sfałszowanie legitymacji studenckiej i zaświadczeń lekarskich. Frycz ma także zapłacić część kosztów procesu - 3 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny.
Proces twórcy portalu AntyKomor.pl był utajniony. Prokurator domagał się dla Frycza kary roku i ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu. Wniosek obrony o przesłuchanie Bronisława Komorowskiego został odrzucony przez sąd.
"Teraz dwa razy się zastanowią"
- Skazanie na karę nawet łagodniejszą od więzienia może powodować negatywne konsekwencje dla wolności słowa w postaci "efektu mrożącego" - powiedziała Tok FM Dorota Głowacka, z ramienia Fundacji Helsińskiej obserwatorka procesu twórcy portalu AntyKomor.pl. Głowacka dodała, że osoby chcące skrytykować prezydenta, teraz ze strachu przed konsekwencjami mogą się powstrzymywać od ostrego krytykowania Bronisława Komorowskiego. - Dwa razy się zastanowią w obawie przed wszczęciem procesu karnego - powiedziała ekspertka.
"Każdy może obawiać się kary"
- W kontekście tego wyroku każdy, kto chciałby rozpowszechnić, stworzyć satyryczny obrazek z wizerunkiem prezydenta może się obawiać poniesienia kary. Bo nie może mieć pewności jak ten obrazek zostanie oceniony przez prokuratora i przez sąd - podkreśliła Dorota Głowacka.
Występując w imieniu Fundacji Helsińskiej Głowacka podkreśliła, że przepis grożący więzieniem za znieważanie prezydenta powinien być zniesiony. - Osoby publiczne muszą liczyć się, że ich krytyka jako osób publicznych może być ostrzejsza - oceniła Głowacka.
Na stronie Antykomor.pl gromadzone były materiały o prezydencie Bronisławie Komorowskim, a także m.in. gry polegające na strzelaniu do jego wizerunku i ośmieszające fotomontaże. W maju ubiegłego roku do mieszkania autora strony weszli funkcjonariusze ABW, którzy zabezpieczyli jego laptop i inne nośniki danych. Zleciła to prokuratura w Tomaszowie Mazowieckim, prowadząca śledztwo w sprawie znieważenia głowy państwa. Po kilku miesiącach sprawa trafiła do piotrkowskiej prokuratury.
Robert Frycz twierdził, że strona ma wyłącznie satyryczny charakter i nie znieważa prezydenta, jednak po tym, jak przeszukano jego mieszkanie, zdecydował się na jej zamknięcie. Kilka tygodni później reaktywował stronę i umieścił ją na serwerze poza granicami Polski. Strona działa do tej pory.
Za znieważenie prezydenta w Polsce grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
zew, TOK FM, PAP