W grobie Walentynowicz nie ma Walentynowicz?
Badania w Zakładzie Medycyny Sądowej trwały ok. czterech godzin. - Badania tomografem komputerowym zostały zakończone. Zostanie wydana ekspertyza w tym zakresie przez tutejszy Zakład Medycyny Sądowej. W tej chwili ciała zostały załadowane do karawanów, wyruszamy do Wrocławia, gdzie odbędą się szczegółowe badania sądowo-medyczne - wyjaśnił prokurator z Naczelnej Prokuratury Wojskowej kpt. Marcin Maksjan. Maksjan pytany o to, czy istnieją jakieś przesłanki pozwalające stwierdzić, czy doszło lub nie doszło do zamiany, stwierdził, że "w żaden sposób nie możemy tego stwierdzić". - Ze stuprocentową pewnością będziemy mogli to stwierdzić gdy będą wyniki DNA. Nastąpi to w przeciągu ok. 6-7 dni - dodał. Podkreślił przy tym, że w pierwszej kolejności informacje w tej sprawie otrzymają rodziny zmarłych.
Standardy nieeuropejskiePełnomocnik rodziny Anny Walentynowicz mec. Stefan Hambura przyznał, że za wcześnie jeszcze by powiedzieć, czy ciała zostały zamienione. Wcześniej mec. Hambura podkreślał, że awaria tomografu w Bydgoszczy była dużym szokiem dla rodziny. - Te standardy, które nam obiecano, były dalekie od tych, których można by sobie życzyć. Stąd m.in. nasz wniosek o badania w Szwajcarii. Jest to bardzo przygnębiające dla rodziny, która życzyłaby sobie większej transparentności i przejrzystości ze strony prokuratury - dodał. - Jeżeli po dwóch i pół roku od katastrofy dochodzimy do wniosku, że ciała mogą nie znajdować się w tych grobach, w których powinny, to nie jest to zgodne ze standardami europejskimi - podkreślił.
"Ponura groteska"Do Krakowa przyjechali także syn Anny Walentynowicz Janusz i wnuk Piotr. - Przede wszystkim chciałbym ustalić, w którym z grobów leżała moja mama i chciałbym ją pochować tam, gdzie powinna być pochowana, czyli u boku swojego męża na Srebrzysku - powiedział przed południem Janusz Walentynowicz. Dodał, że "gdyby nie ponurość tego wszystkiego i tragedia w rodzinach, jaka się wokół tego toczy, to można by to wszystko nazwać groteską". - Mamy takie podejrzenia, że doszło do pomyłki, w przeciwnym razie nigdy byśmy się na to nie zgodzili - podkreślił.
O przeprowadzeniu ekshumacji zdecydowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Wniosek w tej sprawie złożyła też rodzina działaczki "S", która po zapoznaniu się z rosyjską dokumentacją medyczną ma wątpliwości, czy w grobie na pewno złożono ciało Walentynowicz. Zdaniem rodziny rosyjski opis wydaje się dotyczyć innej osoby.
Będą kolejne ekshumacjeW śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura dokonała dotychczas ekshumacji trzech ofiar tragedii - Zbigniewa Wassermanna, Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. Szef wojskowej prokuratury okręgowej Ireneusz Szeląg zapowiedział już jednak kolejne ekshumacje. Dodał, że wątpliwości dotyczą jeszcze dwóch par ciał ofiar katastrofy. Podkreślił przy tym, że decyzja prokuratury spowodowana była tym, że istniały "niedające się rozwiać wątpliwości co do okoliczności prawidłowego określenia tożsamości zwłok". Rodziny tych osób zostały już powiadomione o decyzji prokuratury.
PAP, arb