Sędzia Janusz K., wieloletni sędzia sądu rejonowego w Kościerzynie i przewodniczący wydziału karnego, który w 2006 roku wydał łagodny wyrok w sprawie przyszłego szefa Amber Gold Marcina P. (wówczas Marcina S. - mężczyzna przyjął potem nazwisko żony) jest obecnie oskarżony o przyjmowanie łapówek od oskarżonych - ustalił "Superwizjer" TVN.
Marcin S. był w 2006 roku oskarżony o to, że na przełomie 2004 i 2005 roku jako zastępca prezesa firmy SAMPI oszukał 10 osób na nieco ponad tysiąc złotych, usiłował też wyłudzić 100 złotych. Przestępstwa te były zagrożone karą od pół roku do 8 lat więzienia - Janusz K. uznał jednak, że przypadek Marcina S. był "wypadkiem mniejszej wagi" (w kodeksie karnym taki termin nie występuje) i skazał późniejszego szefa Amber Gold na karę grzywny w wysokości 1000 złotych. Tymczasem na Marcinie S. ciążył już wtedy wyrok roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata za pomoc w podrobieniu dokumentów i usiłowanie oszustwa w innej sprawie.
Dwa lata później Janusz K. został zatrzymany po policyjnej prowokacji. Kiedy uchylono mu immunitet Janusz K. został oskarżony o przyjęcie łapówek od kilku oskarżonych (łączna kwota łapówek to 140 tysięcy złotych). Janusz K. miał otrzymać również "dwa półmiski ryb w galarecie o wartości 300 złotych", korzystał również przez kilka dni z mercedesa pożyczonego od oskarżonego. Sędzia miał przyjmować łapówki w latach 1998-2008.
Mimo tych zarzutów Janusz K. nie trafił do aresztu - obecnie jest zawieszony, ale nadal pobiera pensję sędziego. Janusz K. odpowiada z wolnej stopy przed sądem rejonowym w Koszalinie i nie przyznaje się do winy. Grozi mu 10 lat więzienia. Oskarżony twierdzi, że nie pamięta sprawy Marcina S.
TVN, "Superwizjer", arb
Dwa lata później Janusz K. został zatrzymany po policyjnej prowokacji. Kiedy uchylono mu immunitet Janusz K. został oskarżony o przyjęcie łapówek od kilku oskarżonych (łączna kwota łapówek to 140 tysięcy złotych). Janusz K. miał otrzymać również "dwa półmiski ryb w galarecie o wartości 300 złotych", korzystał również przez kilka dni z mercedesa pożyczonego od oskarżonego. Sędzia miał przyjmować łapówki w latach 1998-2008.
Mimo tych zarzutów Janusz K. nie trafił do aresztu - obecnie jest zawieszony, ale nadal pobiera pensję sędziego. Janusz K. odpowiada z wolnej stopy przed sądem rejonowym w Koszalinie i nie przyznaje się do winy. Grozi mu 10 lat więzienia. Oskarżony twierdzi, że nie pamięta sprawy Marcina S.
TVN, "Superwizjer", arb