Gowin: dymisja? Wiem kto by się ucieszył

Gowin: dymisja? Wiem kto by się ucieszył

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Gowin (fot. PAP/Tomasz Gzell) 
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin przeprosił za swoją wypowiedź, że "ma w nosie literę przepisów". Odnosił się w ten sposób, do zarzutów, iż żądając akt spraw dot. szefa Amber Gold, mógł złamać ustawę o ustroju sądów powszechnych.

- Wiem, że te słowa wyrwane z kontekstu mogą wywoływać obiekcje i chcę za to serdecznie przeprosić tych wszystkich, którzy uważają, że takie słowa nie powinny z moich ust paść. Ale równocześnie bardzo kategorycznie pragnę stwierdzić, że podtrzymuję sens tych słów - tam, gdzie przepisy są niejednoznaczne, minister sprawiedliwości i wszyscy ludzie wymiaru sprawiedliwości mają obowiązek kierowania się duchem prawa i obowiązek kierowania się interesem społecznym - podkreślił Gowin. Dodał, że "nie przewiduje swojej dymisji", gdyż ucieszyłaby ona tylko tych, którzy nie chcą wyjaśnienia sprawy Amber Gold.

Gowin: chodziło mi, żeby wyjaśnić sprawę

Minister podkreślił równocześnie, że wszystkie jego działania - w tym zażądanie akt spraw - były nastawione na wyjaśnienie tej sprawy. - Nie byłbym w stanie przedstawić szczegółowego sprawozdania polskiemu Sejmowi i opinii publicznej, gdybym nie miał dostępu do akt tych spraw. W mojej ocenie sprzeniewierzyłbym się swoim konstytucyjnym obowiązkom, gdybym nie podjął tych działań, gdybym biernie przyglądał się uchybieniom wymiaru sprawiedliwości. Wszystkie moje dalsze działania będą jednoznacznie nastawione na wyjaśnienie uchybień wymiaru sprawiedliwości w sprawie Amber Gold - tłumaczył.

"Za sitwę nie przeproszę"

Gowin pytany o to, czy zamierza podać się dymisji, powiedział, że każdy minister w każdej chwili jest do dyspozycji premiera, ale sam nie przewiduje składania dymisji. - Uważam, że taka dymisja ucieszyłaby tylko tych, którzy chcą, aby prawda o Amber Gold nigdy nie ujrzała światła dziennego - zaznaczył. Dodał, że rozmawiał o tej sprawie z premierem Donaldem Tuskiem. - Pan premier podobnie jak ja negatywnie ocenia to jedno sformułowanie, za które dzisiaj przeprosiłem, natomiast miałem i mam nadal poczucie, że pan premier w pełni wspiera moje działania na rzecz wyjaśnienia sprawy Amber Gold - mówił minister.

Gowin powiedział, że nie przeprasza za słowo "sitwa", którego też użył. - To nie jest o jedno słowo za dużo. Jest taka część środowiska, która z niepokojem przygląda się działaniom Ministerstwa Sprawiedliwości w sprawie Amber Gold, tym naszym planom i działaniom, które mają na celu usprawnienie wymiaru sprawiedliwości - ocenił. Zaznaczył też, że w imieniu "przytłaczającej większości uczciwych, kompetentnych sędziów zamierza przeciwstawiać się i zwalczać te uchybienia, które wszyscy obserwujemy". - Mówiąc sitwa, miałem na myśli tę - na szczęście nieliczną - część środowisk prawniczych, która niespecjalnie przykłada się do wyjaśnienia sprawy Amber Gold - dodał.

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która prowadzi śledztwo ws. działalności Amber Gold, postawiła prezesowi tej spółki Marcinowi P. m.in. zarzut oszustwa znacznej wartości. Grozi za to do 15 lat więzienia. Marcin P. przebywa w areszcie. Wobec Marcina P. orzeczonych było siedem wyroków sądowych, z tego tylko trzy uległy zatarciu. Dotyczyły one m.in. oszustw, wyłudzeń kredytów i przywłaszczenia mienia.

PAP, arb
Ankieta: Czy Jarosław Gowin powinien podać się do dymisji za słowa "mam w nosie literę przepisów"? Ludzie WPROST