Duda: Solidarność nie zwiąże się z żadną partią

Duda: Solidarność nie zwiąże się z żadną partią

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef "Solidarności" Piotr Duda (fot. PAP/Adam Warżawa) 
"Solidarność" zamierza wykorzystywać polityków, by pomóc pracownikom, ale nie będziemy zawierać żadnych umów z którąkolwiek z partii – powiedział przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda, który uczestniczył w wiecu w Bielsku-Białej.

Piotr Duda wyjaśnił, że związek zainteresowany jest uczestnictwem w polityce, o ile będzie mógł realizować własne postulaty. - Dziś mówią, że "Solidarność" miesza się do polityki. Jeśli walka z ustawą podnoszącą wiek emerytalny, sprawy płacy minimalnej, czy umów czasowych są polityką, to tak, w taką politykę wchodzimy. Będziemy robili wszystko, by polskim pracownikom żyło się lepiej – powiedział Duda na wiecu.

"Nie chcemy popełnić błędu AWS"

Przewodniczący związku zapewnił, że "Solidarność” nie będzie się wiązała z żadną partią umową czy kontraktem. Jego zdaniem miałoby to sens, gdyby istniała szansa samodzielnego rządzenia przez jedno stronnictwo. W innym przypadku istnieje niebezpieczeństwo, że ugrupowanie zwycięskie poszuka koalicjanta, którego program nie musi iść w parze z umową. - Nie chcemy popełnić drugi raz błędu, jak w przypadku AWS – dodał Duda.

"S" chciała dialogu

Lider "Solidarności” dodał, że związek próbował podejmować dialog z rządem. - Niestety, rządzący przyjęli taktykę, że będą nas jedynie informowali o swoich decyzjach. Tak było choćby przy ustaleniu wysokości płacy minimalnej na przyszły rok – powiedział. Przypomniał zarazem, że związek złożył w Sejmie projekt ustawy o zmianie ustawy o płacy minimalnej, który wsparło ponad 350 tys. osób. - Utknął on w podzespole komisji sejmowej do spraw polityki społecznej i rodziny – mówił.

"Koalicja chce rozwarstwić społeczeństwo"

Duda zarzucił też koalicji PO-PSL, że chce ona rozwarstwić społeczeństwo poprzez wprowadzenie płacy minimalnej o różnej wysokości w różnych rejonach Polski. - To chcą zrobić politycy w Polsce, która i tak jest już podzielona na A, B i C. W A żyje się w miarę dobrze. Polska B chciałaby żyć tak, jak w Polsce A, a C to Polacy, którzy nawet nie wiedzą, że można żyć na poziomie Polski A – mówił.

zew, PAP