Projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży wprowadza zakaz przerywania ciąży w przypadkach, gdy występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Autorzy nazywają to zakazem "aborcji eugenicznej".
- Ile trzeba mieć w sobie sadyzmu, by zmuszać ludzi, żeby cierpieli - i rodzice, i dzieci. Jakimi wartościami trzeba się kierować, żeby takie sadystyczne rozwiązania proponować? - pytał Dziadzio. Poseł podkreślił, że ludzie powinni sami zdecydować, czy gotowi są wychowywać ciężko chore dziecko. - Dajcie ludziom prawo wyboru, a nie zmuszajcie ich do życia w cierpieniu - apelował.
Marek Balt z SLD przekonywał, że zarodek nie jest dzieckiem, a przerwanie ciąży we wczesnej fazie nie jest zabijaniem człowieka. Przypomniał, że prawo nie nakazuje przerwania ciąży w takich przypadkach, jedynie dopuszcza taką możliwość, a decyzję podejmują rodzice. - To narzucanie wszystkim jednego światopoglądu - mówił o projekcie. Zarówno Dziadzio, jak i Balt zgłosili w imieniu swoich klubów wnioski o odrzucenie projektu.
PAP, arb