"Ziobro pcha nas nie tylko w XIX wiek, tylko w średniowiecze"

"Ziobro pcha nas nie tylko w XIX wiek, tylko w średniowiecze"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Ziobro (fot. PAP/Leszek Szymański) 
- To jest typowy Ziobro, Ziobro-Kaczyński: jak złapiemy jakieś jedno nieszczęście, coś strasznego się zdarzyło to pod tym szyldem będziemy zabierali ludziom prawa obywatelskie - tak Janusz Palikot odpowiedział na apel Zbigniewa Ziobry, który postulował, by m.in. szef Ruchu Palikota odstąpił od głoszonego postulatu legalizacji posiadania narkotyków.
Ziobro powołał się na niedawny tragiczny wypadek drogowy w Kozach k. Bielska-Białej, w którym zginęło dwoje dzieci śmiertelnie potrąconych przez kobietę kierującą samochodem dostawczym. Okazało się, że kierująca była pod wpływem środków odurzających.

Ziobro apeluje

- Być może uwierzyła w to, co mówił pan prezydent Kwaśniewski, pan Palikot i inni politycy: że można posiadać narkotyki, że to nic złego. Czas weryfikuje słowa, oto wydarzyła się tragedia - mówił Ziobro. Wezwał byłego prezydenta i lidera Ruchu Palikota do zaprzestania wspierania legalizacji narkotyków.

Palikot odpowiada

- Kierująca była pod wpływem amfetaminy, której my w żaden sposób nie chcemy dopuścić - powiedział Palikot, pytany o apel Ziobry.

- Ale to nie o to chodzi. To jest typowy Ziobro, Ziobro-Kaczyński: jak złapiemy jakieś jedno nieszczęście, coś strasznego się zdarzyło to pod tym szyldem będziemy zabierali ludziom prawa obywatelskie. Ponieważ jakiś człowiek się naćpał, to nikt inny, kto zapali trawę nie może palić. To właśnie czwarta RP, to jest polityka karania jako polityka społeczna, z tą polityką nie chcemy mieć nic wspólnego – stwierdził Palikot.

- Dlaczego ta kobieta użyła amfetaminę? Ilu ludzi dzisiaj umrze z powodu przedawkowania alkoholu? No przecież to jest naiwność rozwiązywanie problemów społecznych w ten sposób. Ziobro pcha nas nie tylko w XIX wiek, tylko w średniowiecze, jeżeli chodzi o myślenie o stosunkach społecznych – mówił Janusz Palikot.

Śmierć na pasach

10 października po południu w miejscowości Kozy rozpędzony peugeot uderzył w przechodzących przez jezdnię na pasach dwóch chłopców, którzy wracali ze szkoły. 11-latek zmarł na miejscu podczas próby reanimacji. Jego o rok młodszy kolega w stanie ciężkim trafił do szpitala. Lekarze nie zdołali go uratować. Zmarł późnym wieczorem. Jak poinformowała bielska prokuratura, kierująca peugeotem 20-letnia kobieta usłyszała zarzuty umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa i doprowadzenia do wypadku; prowadziła ona auto zbyt szybko i pod wpływem narkotyku.

zew, PAP