Szef Narodowego Centrum Sportu Robert Wojtaś zgodnie z umową jaką z nim podpisano nie może ponieść żadnej kary za ewentualne błędy przy zarządzaniu Stadionem Narodowym, o których mówi się po tym jak - z powodów intensywnych opadów deszczu - niezbędne stało się przełożone meczu Polska-Anglia - pisze "Rzeczpospolita". Za błędy prezesa odpowiada bowiem spółka - a w praktyce Skarb Państwa.
Obowiązująca do grudnia 2012 roku umowa jaką Wojtaś podpisał z NCS gwarantuje mu, że nie zostanie w czasie obowiązywania umowy odwołany - a w przypadku rozwiązania umowy zachowa pełnię praw nabytych (uprawnienie do miesięcznej odprawy i premii). Wojtaś nie odpowiada też za ewentualne roszczenia związane z działaniem zarządzanej przez niego spółki.
Resort sportu miał po Euro 2012 przygotować propozycje zmian do kontraktów menedżerskich dla zarządców Stadionu Narodowego z NCS - chodziło m.in. o to, aby przyznawanie premii uzależnić od osiąganych wyników. Taki zapis w kontrakcie Wojtasia jednak się nie pojawił.
"Rzeczpospolita", arb
Resort sportu miał po Euro 2012 przygotować propozycje zmian do kontraktów menedżerskich dla zarządców Stadionu Narodowego z NCS - chodziło m.in. o to, aby przyznawanie premii uzależnić od osiąganych wyników. Taki zapis w kontrakcie Wojtasia jednak się nie pojawił.
"Rzeczpospolita", arb