Bp Piotr Jarecki, który 20 października spowodował wypadek mając we krwi 2,6 promila alkoholu przestał pełnić obowiązki i podjął leczenie poza Warszawą - poinformował rzecznik stołecznej kurii ks. Rafał Markowski. Wcześniej biskup przeprosił wiernych za zgorszenie ich swoim zachowaniem i oddał się do dyspozycji papieża Benedykta XVI.
- Na zewnątrz nigdy nie zdradzał, że ma problem z alkoholem. Widocznie zmagał się z nim w domowym zaciszu. Po tym, co się stało, zgłasza się wiele życzliwych osób, które chcą mu pomóc - podkreślił ks. Markowski. Bp Jarecki chce dobrowolnie poddać się zaproponowanej przez prokuraturze karze ośmiu miesięcy ograniczenia wolności. Duchowny ma też stracić prawo jazdy na cztery lata. Czy ostateczna kara będzie właśnie taka zadecyduje sąd.
Biskup w najbliższym czasie nie będzie też pełnił obowiązków w stołecznej kurii. Czy w ogóle do niej wróci? - Decyzja należy do Ojca Świętego. Trudno jednak sobie wyobrazić, żeby młody, zdolny człowiek przeniesiony został w stan spoczynku - podsumował ks. Markowski.
"Gazeta Wyborcza", arb
Biskup w najbliższym czasie nie będzie też pełnił obowiązków w stołecznej kurii. Czy w ogóle do niej wróci? - Decyzja należy do Ojca Świętego. Trudno jednak sobie wyobrazić, żeby młody, zdolny człowiek przeniesiony został w stan spoczynku - podsumował ks. Markowski.
"Gazeta Wyborcza", arb