- Premier Donald Tusk, który zlikwidował polski przemysł okrętowy, daje tlen niemieckim stoczniom, godząc się na budowę statków u nich - twierdzi poseł PiS Joachim Brudziński. - Prezydent Komorowski milczy na ten temat. Potrzebny nam jest narodowy program odbudowy marynarki wojennej - podkreśla.
- Mamy 43 okręty, ale tylko cztery z nich mają zdolność bojową. Znaczna część naszej floty wojennej nadaje się już tylko na złom - oburza się poseł PiS. - W swoim kabotyńskim wystąpieniu nazywanym, nie wiedzieć czemu, drugim exposé, premier nie powiedział ani słowa o obronności - zaznacza.
Brudziński podkreśla też bezczynność, jakiej jego zdaniem dopuszcza się Bronisław Komorowski. - Pan prezydent nic nie mówi, najpewniej zajęty szukaniem miejsca na przypięcie kotylionu z okazji 11 listopada. A przecież zdolność obronna naszej armii jest mniejsza niż w 1939 r. - twierdzi.
- Nie potrzebujemy szmelcu z Niemiec - podkreśla poseł PiS. - Kupiliśmy już używane czołgi Leopard, które muszą stać w ogrzewanych garażach, bo inaczej nie zapalą. Może okręty te będą miały zdolność do zanurzenia, ale do wynurzenia potrzebny już będzie dźwig pływający Gucio. Ale ten przecież został sprzedany - przypomina Brudziński.
mp, "Gazeta Wyborcza Szczecin"
Brudziński podkreśla też bezczynność, jakiej jego zdaniem dopuszcza się Bronisław Komorowski. - Pan prezydent nic nie mówi, najpewniej zajęty szukaniem miejsca na przypięcie kotylionu z okazji 11 listopada. A przecież zdolność obronna naszej armii jest mniejsza niż w 1939 r. - twierdzi.
- Nie potrzebujemy szmelcu z Niemiec - podkreśla poseł PiS. - Kupiliśmy już używane czołgi Leopard, które muszą stać w ogrzewanych garażach, bo inaczej nie zapalą. Może okręty te będą miały zdolność do zanurzenia, ale do wynurzenia potrzebny już będzie dźwig pływający Gucio. Ale ten przecież został sprzedany - przypomina Brudziński.
mp, "Gazeta Wyborcza Szczecin"