- Nie stwierdzono obrażeń wskazujących na udział osób trzecich - oświadczyła Prokuratura Okręgowa w Warszawie po sekcji zwłok Remigiusza M. - członka załogi Jaka-40, który wylądował w Smoleńsku na kilkadziesiąt minut przed katastrofą prezydenckiego Tu-154M.
- Sekcja zwłok Remigiusza M. wykazała, że zgon nastąpił na skutek powieszenia i ucisku pętli na narządy - oświadczył w tvn24.pl rzecznik stołecznej Prokuratury Okręgowej Dariusz Ślepokura. Dodał, że wyniki sekcji zwłok potwierdzają, iż do śmierci Remigiusza M. nie doszło "w wyniku działań osób trzecich".
Prokuratura zleciła badania toksykologiczne na obecność alkoholu i narkotyków w ciele mężczyzny. Wyniki mają być znane za kilka tygodni.
Remigiusz M. był świadkiem w śledztwie dotyczącym katastrofy prezydenckiego Tu-154M z 10 kwietnia 2010 r. Był członkiem załogi Jaka-40 - samolotu, którym do Smoleńska lecieli m.in. dziennikarze. Maszyna wylądowała na Siewiernym na kilkadziesiąt minut przed katastrofą tupolewa.
Remigiusz M. mówił, iż słyszał korespondencję radiową załogi Tu-154M ze smoleńskimi kontrolerami. Jak mówił, załoga maszyny wiozącej prezydenta Lecha Kaczyńskiego dostała pozwolenie na zejście na wysokość 50 m (czyli poniżej wysokości decyzyjnej, która wynosi 100 m nad poziomem pasa). Według Remigiusza M., takie samo zezwolenie miała dostać także załoga Jaka.
zew, tvn24.pl
Prokuratura zleciła badania toksykologiczne na obecność alkoholu i narkotyków w ciele mężczyzny. Wyniki mają być znane za kilka tygodni.
Remigiusz M. był świadkiem w śledztwie dotyczącym katastrofy prezydenckiego Tu-154M z 10 kwietnia 2010 r. Był członkiem załogi Jaka-40 - samolotu, którym do Smoleńska lecieli m.in. dziennikarze. Maszyna wylądowała na Siewiernym na kilkadziesiąt minut przed katastrofą tupolewa.
Remigiusz M. mówił, iż słyszał korespondencję radiową załogi Tu-154M ze smoleńskimi kontrolerami. Jak mówił, załoga maszyny wiozącej prezydenta Lecha Kaczyńskiego dostała pozwolenie na zejście na wysokość 50 m (czyli poniżej wysokości decyzyjnej, która wynosi 100 m nad poziomem pasa). Według Remigiusza M., takie samo zezwolenie miała dostać także załoga Jaka.
zew, tvn24.pl