- Mam nadzieję, że dzisiaj dowiemy się czegoś więcej od prokuratury, czekamy na oficjalne stanowisko, bo rzeczywiście to informacja nowa, bulwersująca. Przede wszystkim oczekujemy wyjaśnień i od prokuratorów, i od ekspertów, co to oznacza. Czy to jest nowy wątek w śledztwie, czy może wraca temat wykluczonego wcześniej wątku zamachu – powiedział na antenie TVP 1 rzecznik rządu Paweł Graś.
Według informacji "Rzeczpospolitej" polscy prokuratorzy i biegli badający wrak Tu-154M w Rosji odkryli na nim ślady trotylu i nitrogliceryny. Wyniki ich ekspertyz od kilkunastu dni ma znać prokurator generalny Andrzej Seremet.
Polscy biegli pojechali do Rosji ponieważ ich zastrzeżenia wzbudziła rosyjska ekspertyza pirotechniczna, której nie chcieli podpisać bez ponownego przebadania wraku. Prokuratorzy tłumaczyli, że eksperci z Polski mieli wcześniej do dyspozycji zbyt małą liczbę próbek, by wykluczyć obecność materiałów wybuchowych.
Pierwsze badanie na obecność materiałów wybuchowych dało wynik pozytywny - na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Ich ilość była bardzo duża. Ślady obecności materiałów wybuchowych nosiły również nowo znalezione elementy samolotu.
- Nie mam tej wiedzy, pan prokurator Seremet od czasu do czasu spotyka się z panem premierem, to rozmowy w cztery oczy. Nie wiem, czy dzisiejsze doniesienia były przedmiotem ich rozmów - zaznaczył Graś. - Nie wiem, czemu tego wcześniej nie wykryto. To dobre pytanie, ale do prokuratorów - dodał.
Graś nie wykluczył możliwości wznowienia prac komisji Millera. - Jest możliwość wznowienia prac komisji Millera, jeśli pojawią się nowe wątki. Jeśli prokuratura powie, „tak rozpatrujemy taką wersję”, to będzie przesłanka do wznowienia prac przez komisję - ocenił.
ja, TVP 1
Polscy biegli pojechali do Rosji ponieważ ich zastrzeżenia wzbudziła rosyjska ekspertyza pirotechniczna, której nie chcieli podpisać bez ponownego przebadania wraku. Prokuratorzy tłumaczyli, że eksperci z Polski mieli wcześniej do dyspozycji zbyt małą liczbę próbek, by wykluczyć obecność materiałów wybuchowych.
Pierwsze badanie na obecność materiałów wybuchowych dało wynik pozytywny - na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Ich ilość była bardzo duża. Ślady obecności materiałów wybuchowych nosiły również nowo znalezione elementy samolotu.
- Nie mam tej wiedzy, pan prokurator Seremet od czasu do czasu spotyka się z panem premierem, to rozmowy w cztery oczy. Nie wiem, czy dzisiejsze doniesienia były przedmiotem ich rozmów - zaznaczył Graś. - Nie wiem, czemu tego wcześniej nie wykryto. To dobre pytanie, ale do prokuratorów - dodał.
Graś nie wykluczył możliwości wznowienia prac komisji Millera. - Jest możliwość wznowienia prac komisji Millera, jeśli pojawią się nowe wątki. Jeśli prokuratura powie, „tak rozpatrujemy taką wersję”, to będzie przesłanka do wznowienia prac przez komisję - ocenił.
ja, TVP 1