Prezydent Bronisław Komorowski został wygwizdany w Gdańsku - donosi "Gazeta Wyborcza".
Prezydent był w Gdańskiej Stoczni Remontowej, gdzie przekazał banderę kapitanowi żaglowca STS "Generał Zaruski" Jerzemu Juszczakowi. W ten sposób uroczyście zakończono odbudowę jednostki, która ma być wykorzystywana prez młodzież. Honorowy patronat nad odbudową objął prezydent.
Komorowski podziękował za "mądrą decyzję" o tym, że miasto Gdańsk "przejęło odpowiedzialność" za "niezwykłą w swoim symbolicznym wymiarze pamiątkę Polski morskiej". Prezydent mówił, że "Generał Zaruski" jest symbolem marzeń o obecności Polski na morzach.
- Dziękuję także Gdańskiej Stoczni Remontowej, która poświęciła cząstkę swojego sukcesu gospodarczego dla uratowania tej niezwykłej pamiątki z okresu międzywojennego. Dzięki temu "Generał Zaruski" nadal będzie pełnił służbę na rzecz Polski morskiej, uczestnicząc w wychowaniu polskiej młodzieży - mówił prezydent.
Później prezydent w towarzystwie pomorskich urzędników wziął udział w rejsie do nabrzeża przy Targu Rybnym. Tam przemówił prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (PO), który mówił, że akcja z żaglowcem została przeprowadzona, by działać na rzecz dzieci i młodzieży. Następnie głos zabrał Bronisław Komorowski, mówiąc, że "teraz jest taki piękny moment radości".
Wystąpienie prezydenta Komorowskiego zostało przerwane gwizdami, według "Gazety Wyborczej", grupy osób związanej z Klubem "Gazety Polskiej". "Żądamy prawdy o Smoleńsku" - głosił napis na transparencie, którzy mieli ze sobą protestujący. Na pytania dziennikarzy członkowie grupy oświadczyli, iż domagają się wyjaśnienia śmierci Remigiusza Musia, technika pokładowego Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 r. wylądował w Smoleńsku na kilkadziesiąt minut przed katastrofą prezydenckiego tupolewa.
W sobotę wieczorem chorąży został znaleziony martwy. Według prokuratury, popełnił samobójstwo. Wyniki toksykologiczne badań na obecność alkoholu lub narkotyków w jego organiźmie będą znane za kilka tygodni.
zew, "Gazeta Wyborcza"
Komorowski podziękował za "mądrą decyzję" o tym, że miasto Gdańsk "przejęło odpowiedzialność" za "niezwykłą w swoim symbolicznym wymiarze pamiątkę Polski morskiej". Prezydent mówił, że "Generał Zaruski" jest symbolem marzeń o obecności Polski na morzach.
- Dziękuję także Gdańskiej Stoczni Remontowej, która poświęciła cząstkę swojego sukcesu gospodarczego dla uratowania tej niezwykłej pamiątki z okresu międzywojennego. Dzięki temu "Generał Zaruski" nadal będzie pełnił służbę na rzecz Polski morskiej, uczestnicząc w wychowaniu polskiej młodzieży - mówił prezydent.
Później prezydent w towarzystwie pomorskich urzędników wziął udział w rejsie do nabrzeża przy Targu Rybnym. Tam przemówił prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (PO), który mówił, że akcja z żaglowcem została przeprowadzona, by działać na rzecz dzieci i młodzieży. Następnie głos zabrał Bronisław Komorowski, mówiąc, że "teraz jest taki piękny moment radości".
Wystąpienie prezydenta Komorowskiego zostało przerwane gwizdami, według "Gazety Wyborczej", grupy osób związanej z Klubem "Gazety Polskiej". "Żądamy prawdy o Smoleńsku" - głosił napis na transparencie, którzy mieli ze sobą protestujący. Na pytania dziennikarzy członkowie grupy oświadczyli, iż domagają się wyjaśnienia śmierci Remigiusza Musia, technika pokładowego Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 r. wylądował w Smoleńsku na kilkadziesiąt minut przed katastrofą prezydenckiego tupolewa.
W sobotę wieczorem chorąży został znaleziony martwy. Według prokuratury, popełnił samobójstwo. Wyniki toksykologiczne badań na obecność alkoholu lub narkotyków w jego organiźmie będą znane za kilka tygodni.
zew, "Gazeta Wyborcza"